Milos Raonić szuka pozytywów po półfinałowej porażce z Rogerem Federerem

Milos Raonić nie został pierwszym Kanadyjczykiem, który wystąpi w finale turnieju Wielkiego Szlema. Mimo to reprezentant Kraju Klonowego Liścia ma powody do zadowolenia ze startu w Wimbledonie.

- Wiele z tego występu mogę wynieść. Jeśli ktoś by mnie zapytał przed turniejem, czy podpisałbym się pod półfinałem, to zrobiłbym to z miejsca. Jednak kiedy dochodzi się do tego etapu, to wówczas daje znać o sobie ludzka natura i człowiek oczekuje czegoś więcej. Nie uważam oczywiście, by było w tym coś złego - powiedział Milos Raonić, który w piątek przegrał 4:6, 4:6, 4:6 z Rogerem Federerem w półfinale Wimbledonu 2014.
[ad=rectangle]
Kanadyjczyk nie był w stanie nawiązać wyrównanej walki z utytułowanym Szwajcarem i nie wywalczył pierwszego w karierze awansu do wielkoszlemowego finału. - Najbardziej muszę popracować nad tym, jak sobie radzić w takim momencie, ponieważ dziś nie wyszło mi to dobrze. To dla mnie duże doświadczenie i jestem przekonany, iż jeszcze znajdę się w podobnej sytuacji. Wiem, że mogę się zaprezentować znacznie lepiej - dodał reprezentant Kraju Klonowego Liścia.

Mimo półfinałowej porażki, 23-letni Raonić ma powody do zadowolenia, bowiem dzięki znakomitemu występowi w Wimbledonie awansuje na najwyższą w karierze szóstą pozycję w rankingu ATP. - Patrząc teraz na ostatnie dwa tygodnie, muszę przyznać, że były one bardzo udane. Wcześniej nie wygrałem tutaj dwóch meczów z rzędu, a teraz byłem w stanie odnieść kilka zwycięstw, które dały mi miejsce w ostatniej "czwórce" turnieju - zakończył Kanadyjczyk.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (3)
avatar
SMAG
5.07.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Teraz Raonić może podrywać laski (oby mniej drewniane niż on) na tekst "Grałem w półfinale Wimbledonu z Federerem" xd 
avatar
SMAG
5.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Poza nabraniem doświadczenia, punktami i kasą pozytywów nie widzę