Jo-Wilfried Tsonga i Andy Murray jako jedyni awansowali do ćwierćfinału turnieju ATP w Toronto bez straty seta, tyle że Francuz musiał rozegrać trzy pojedynki, a Szkot tylko jeden (w I rundzie miał wolny los, a w 1/8 finału dostał walkower od Richarda Gasqueta). Rozstawiony z numerem 13. Tsonga w III rundzie sprawił dużą niespodziankę, po serii 11 przegranych meczów w końcu pokonując Novaka Djokovicia, ale nie zamierzał na tym poprzestać i w piątek zakończył serię porażek z Murrayem, wygrywając ze Szkotem drugi raz w karierze w dziesiątej konfrontacji i po raz pierwszy od stycznia 2008 roku.
[ad=rectangle]
Pierwszego seta reprezentant Trójkolorowych wygrał w tie breaku 7-5. W drugiej partii przy stanie 4:4 miał dwa break pointy, lecz Murray w znakomitym stylu oddalił zagrożenie, utrzymał serwis, a następnie sam przełamał przeciwnika i wygrał tę odsłonę 6:4. Gdy na początku trzeciego seta Szkot wyszedł na prowadzenie 3:0, wydawało się, że ma już spotkanie pod kontrolą. Jednak Tsonga nie zamierzał się poddawać, przejął inicjatywę, zdobył pięć kolejnych gemów, zaś przy wyniku 5:4 za czwartą piłką meczową zakończył cały pojedynek.
- Myślę, że zagraliśmy na bardzo wysokim poziomie, szczególnie w drugim i trzecim secie. Jo jest bardzo trudnym przeciwnikiem i wspaniałym atletą. Gdy gra na swoim najwyższym poziomie, bardzo trudno go pokonać - powiedział Murray, mistrz turnieju Rogers Cup z lat 2009-10.
- W drugim secie miałem już w rękach zwycięstwo w całym meczu, ale on wrócił do gry - mówił Tsonga, który zapisał na swoim koncie 18 asów serwisowych, trzy przełamania, 42 uderzenia kończące i 35 niewymuszonych błędów. - Wtedy wpadłem w dołek, ale cały czas byłem skupiony i zacząłem grać bardziej płasko. W trzecim secie wygrałem kilka ważnych punktów, przełamałem go i wygrałem mecz - dodał.
Wielkiej szansy na pierwszy w karierze półfinał zmagań rangi ATP Masters 1000 nie wykorzystał Kevin Anderson. Tenisista z RPA w trzecim secie pojedynku z Grigorem Dimitrowem prowadził 5:4 i 40-15, lecz zmarnował dwie piłki meczowe i po serii forhendowych błędów oddał podanie. Przed następną szansą Anderson stanął w tie breaku, w którym także nie wytrzymał napięcia i od stanu 5-3 przegrał trzy punkty z rzędu. Nerwowość udzieliła się także Dimitrowowi, który nie wykorzystał meczbola, ale uzyskał drugiego i wówczas pomocna dłoń wyciągnął do niego rywal. 28-latek z Johannesburga popełnił podwójny błąd serwisowy i ostatecznie ten trzygodzinny bój zakończył się wygraną Dimitrowa 5:7, 7:5, 7:6(6).
W sobotnim półfinale dojdzie do czwartej bezpośredniej konfrontacji pomiędzy Dimitrowem a Tsongą (bilans 3-0 dla Francuza), w której Bułgar stanie przed szansą na pierwszy w karierze awans do finału turnieju ATP Masters 1000, zaś 29-latek z Le Mans na trzeci, w tym pierwszy poza paryską halą Bercy, gdzie zdobył tytuł w 2008 roku i grał w finale trzy lata później.
Rogers Cup, Toronto (Kanada)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 3,1 mln dolarów
piątek, 8 sierpnia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Grigor Dimitrow (Bułgaria, 7) - Kevin Anderson (RPA) 5:7, 7:5, 7:6(6)
Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 13) - Andy Murray (Wielka Brytania, 8) 7:6(5), 4:6, 6:4