ATP Pekin: Efekt lotosu, Andy Murray odmienił swoja grę i pokonał Jerzego Janowicza

Po długim i zaciętym pojedynku Andy Murray okazał się ostatecznie lepszy od Jerzego Janowicza w I rundzie turnieju ATP World Tour 500 rozgrywanego w Pekinie.

Najważniejsze momenty w tenisowym życiu Jerzego Janowicza są ściśle związane z osobą Andy'ego Murraya. To właśnie od wygranej ze Szkotem w 2012 roku w paryskiej hali Bercy na dobre rozpoczęła się kariera Polaka. Również w jedynym półfinale wielkoszlemowym łodzianina (Wimbledon 2013) jego rywalem był Murray. Nic więc dziwnego, że w pierwszym w karierze meczu w turnieju rangi ATP World Tour w Azji przeciwnikiem Janowicza został tenisista z Dunblane.
[ad=rectangle]
Murray do Pekinu przybył wprost z Shenzhen, gdzie zdobył tytuł, w niedzielnym finale wygrywając dramatyczny bój z Tommym Robredo. Szkot długo przyzwyczajał się do nowych warunków, ale po początkowym słabym okresie, stopniowo podwyższał poziom swojej gry i wygrał z Janowiczem w trzech setach po prawie dwuipółgodzinnej batalii.

Janowicz nie mógł sobie wymarzyć lepszego początku wtorkowego pojedynku. Już w gemie otwarcia wywalczył przełamanie, przy break poincie posyłając kończący return, a w trzecim gemie uzyskał kolejnego breaka.

Prowadząc 3:0, Polak poprosił o interwencję fizjoterapeuty z powodu odcisku na palcu prawej dłoni. Dłuższa przerwa nieco wybiła go z rytmu i po trzech fantastycznych gemach, przytrafił mu się słabszy, w którym stracił podanie, lecz błyskawicznie zanotował kolejnego breaka i znów miał komfortową przewagę.

Łodzianin za wszelką cenę starał się unikać wymian z Murrayem, chciał jak najszybciej kończyć każdą wymianę, a że był znakomicie dysponowany i większość jego zagrań trafiała w kort i Szkot mógł jedynie oprowadzać piłkę wzrokiem, po sześciu gemach najlepszy polski tenisista prowadził 5:1.

Wydawało się, że niemożliwe jest, aby Janowicz roztrwonił tak wielką przewagę, ale rozstawiony z numerem szóstym Murray z każdą chwilę grał coraz lepiej. 27-latek z Dublane odrobił jedno przełamanie, odrobił także drugie i w kwadrans z przodu nie był Janowicz, a Murray, który ze stanu 1:5 wyszedł na 6:5.

Reprezentant Polski doprowadził do tie breaka, w którym sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Najpierw bliżej sukcesu był Janowicz, ale przy wyniku 6-5 i setbolu wyrzucił return. Następnie szansę miał Murray, lecz wyrzucił w aut bekhendowe minięcie. Drugiej swojej okazji Janowicz też nie wykorzystał, trafiając slajsem w taśmę. Przy wyniku 9-8 Szkot miał kolejną szansę, jednakże Polak obronił się serwisem i forhendem. Ostatecznie pasjonujący tie break został wygrany przez łodzianina, który przy prowadzeniu 10-9 zagrał kończący forhend.

O ile premierowy set obfitował w przełamania, o tyle w drugim obaj tenisiści byli bardzo skuteczni przy własnych podaniach. Jednak wciąż przewagę miał Janowicz, który pokusił się nawet o break pointa, lecz nie potrafił go zamienić na przełamanie.

Janowicz, który nie lubi monotonii i dąży do tego, aby na placu gry działo się jak najwięcej, dał się uśpić Murrayowi. Szkot, wytrawny strateg, doskonale wiedział, jak przeczekać kryzys i pozwolił wyszaleć się Polakowi, a gdy łodzianin poczuł się zbyt pewnie, przejął kontrolę nad pojedynkiem.

Na korcie Lotosu reprezentant Zjednoczonego Królestwa oczyścił swój tenis z błędów i niedokładności niczym liście tego kwiatu za sprawą efektu lotosu. Odmieniony Murray pewnie dokończył dzieła w drugiej partii, a w trzeciej grał już tenis bez skazy i choć na korcie aż kipiało od emocji, zwycięstwo coraz bardziej oddalało się od Janowicza.

Triumf uciekł na dobre, kiedy w trzecim gemie decydującego seta Polak oddał podanie podwójnym błędem serwisowym. Łodzianin nie dość, że nie był w stanie dogonić przeciwnika, to jeszcze w siódmym gemie znów został przełamany. Murray pewnie zakończył mecz przy własnym serwisie i trzeci raz w czwartej konfrontacji okazał się lepszy od Janowicza.

Za występ w China Open Janowicz otrzyma czek na sumę 17455 dolarów, ale nie powiększy swojego dorobku punktowego w światowej klasyfikacji. W następnym tygodniu najlepszy polski tenisista zaprezentuje się w Szanghaju, gdzie będzie rozgrywany przedostatni w obecnym sezonie turniej rangi ATP World Tour Masters 1000. Łodzianin ma w nim pewne miejsce w głównej drabince.

Natomiast Murray w II rundzie China Open zagra z Pablo Cuevasem, który we wtorek wygrał 7:6(3), 3:6, 6:4 z kazachskim kwalifikantem, Michaiłem Kukuszkinem.

China Open, Pekin (Chiny)
ATP World Tour 500, kort twardy, pula nagród 2,5 mln dolarów
wtorek, 30 września

I runda gry pojedynczej:

Andy Murray (Wielka Brytania, 6/WC) - Jerzy Janowicz (Polska) 6:7(9), 6:4, 6:2

Komentarze (14)
avatar
nowa
30.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Taki już jest ten sezon. Końcówka niby w miarę optymistyczna, ale ciągle niepewna. 
avatar
kawasaki14
30.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gołym okiem widać jak poprawia się forma Jurka, jeszcze 3 miesiące temu by dostał w najlepszym wypadku dwa razy do dwóch, a tutaj nawet seta urwał Murrayowi. A pamiętajmy też, że Szkot jest prz Czytaj całość
avatar
Jagodzianka
30.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Efekt lotosu, ciekawe. 
avatar
RvR
30.09.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
W Szanghaju będzie rewanż :) 
avatar
Sargon
30.09.2014
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Miał go na patelni, niestety sam tą patelnią dostał po głowie...