Starcia Novaka Djokovicia z Andym Murrayem doczekały się już miana klasyki gatunki współczesnych rozgrywek ATP. Serb i Szkot grali ze sobą na wszystkich możliwych nawierzchniach i na każdym szczeblu turniejów głównego cyklu, w tym czterokrotnie w finałach wielkoszlemowych. Częściej z tych pojedynków gorą wychodził belgradczyk i tak też było w sobotę, gdy pokonał Murraya 14. raz w 22. konfrontacji, tym razem 6:3, 6:4.
[ad=rectangle]
Djoković dobrze wiedział, co się święci, mówiąc przed meczem, że w pojedynku z Murrayem spodziewa się wielu długich wymian. Obaj tenisiści od początku spotkania narzucili wysokie tempo. Wymiany, tak jak zapowiadał Serb, były długie i intensywne. Choć lider rankingu ATP w łatwiejszy sposób wygrywał gemy przy własnym serwisie, Szkot dzielnie dotrzymywał mu kroku.
Równie zażarta walka co na korcie trwała na trybunach Stadionu Narodowego w Pekinie. Grupa fanów Murraya starała się ze wszystkich sił przekrzyczeć o wiele liczniejszą grupę kibiców Djokovicia, których obowiązkowym elementem wyposażenia była serbska flaga.
Po pierwszym secie więcej powodów do radości mieli sympatycy Djokovicia. 27-latek z Belgradu w ósmym gemie zanotował premierowe w meczu przełamanie, a następnie zakończył partię otwarcia przy własnym serwisie, choć przegrywał już 0-30.
Czterokrotny mistrz China Open poszedł za ciosem i na początek drugiej odsłony przełamał podanie znajdującego się w tym fragmencie spotkania w kryzysie Murraya, by po chwili objąć prowadzenie 2:0, dzięki gemowi wygranemu bez straty punktu.
W kolejnych gemach obaj tenisiści prześcigali się w niewykorzystywaniu szans. W trzecim Murray wyszedł ze stanu 0-30 przy własnym podaniu, w czwartym Szkot nie wykorzystał dwóch break pointów, w piątym okazję na przełamanie zmarnował Djoković. Wreszcie, w gemie szóstym, reprezentant Wielkiej Brytanii uzyskał breaka.
Po przełamaniu rozstawiony z "szóstką" Murray utrzymał swój serwis i pierwszy raz w meczu wyszedł na prowadzenie w secie, lecz końcówka należała do Djokovicia, który wyraźnie podkręcił tempo. Najlepszy tenisista świata wyrównał na 4:4, następnie, popisując się nieziemskimi akcjami w defensywie, ponownie przełamał podanie rywala, a po chwili bardzo pewnie zamknął cały mecz, wygrywając tym samym z Murrayem szósty z siedmiu ostatnich pojedynków.
Djoković wciąż pozostaje niepokonany w historii swoich występów w turnieju China Open. Dla Serba był to 23. mecz i 23. wygrana w historii gier w międzynarodowych mistrzostwach Chin. Tenisista z Belgradu wygrywał tę imprezę już czterokrotnie (lata 2009-10 i 2012-13), a w niedzielę stanie przed szansą na piąty tytuł.
Finałowym rywalem rozstawionego z numerem pierwszym Djokovicia będzie oznaczony "trójką" Tomas Berdych, który wygrał China Open w 2011 roku, bądź kwalifikant Martin Klizan, ćwierćfinałowy pogromca Rafaela Nadala.
China Open, Pekin (Chiny)
ATP World Tour 500, kort twardy, pula nagród 2,5 mln dolarów
sobota, 4 października
półfinał gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 1) - Andy Murray (Wielka Brytania, 6/WC) 6:3, 6:4