34-letni Fernando Gonzalez, który swoją zawodową karierę zakończył w 2012 roku, zadebiutował w zeszłym tygodniu w cyklu ATP Champions Tour. Pochodzący z Santiago Chilijczyk w niedzielnym spotkaniu finałowym rozgrywanym w londyńskiej Royal Albert Hall pokonał Andy'ego Roddicka 6:4, 2:6, 10-4.
- Wspaniale jest wygrać ten turniej. To był dla mnie niesamowity tydzień, a finałowy mecz z Andym był dużym przeżyciem. Nie było oczywiście łatwo, ponieważ rozegraliśmy sporo długich punktów - powiedział Gonzalez, dodając, że w Londynie bawił się doskonale. - Po zakończeniu kariery nigdy nie myśli się o tym, że zagra się jeszcze w takim turnieju. Naprawdę bardzo mi się tutaj podobało.
[ad=rectangle]
Młodszy o dwa lata od Gonzaleza Roddick docenił klasę rywala i także ciepło wypowiedział się na temat zebranej w londyńskiej hali publiczności. - Fernando zagrał wspaniale. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że jeśli dojdzie do pojedynku z nim, to będę miał problemy, ponieważ on wciąż jest w dobrej formie. Na korcie było zabawnie i myślę, że fanom bardzo się podobało. Występ tutaj był dla mnie naprawdę wielką przyjemnością - wyznał Amerykanin.
Roddicka spotkał w zeszłym tygodniu w Londynie wielki zaszczyt. Triumfator US Open 2003 został bowiem oficjalnie członkiem All England Clubu. Amerykanin nie wygrał co prawda nigdy wielkoszlemowego Wimbledonu, ale w latach 2004, 2005, 2009 docierał do finału, w którym za każdym razem lepszy od niego okazywał się Szwajcar Roger Federer.