Australian Open: Serena zatrzymała Keys i pozostanie liderką rankingu WTA

Newspix / Dubreuil Corinne
Newspix / Dubreuil Corinne

Serena Williams pokonała Madison Keys i awansowała do szóstego w karierze finału Australian Open. Liderka rankingu powalczy o 19. wielkoszlemowy tytuł.

Gdy Serena Williams awansuje do półfinału wielkoszlemowego Australian Open musi się to skończyć zdobyciem przez nią tytułu. Tak przynajmniej było w pięciu poprzednich przypadkach w latach 2003, 2005, 2007, 2009 i 2010. W czwartek wielka mistrzyni z Palm Beach Gardens pokonała 7:6(5), 6:2 swoją rodaczkę, 19-letnią Madison Keys. W ten sposób Williams awansowała do 23. wielkoszlemowego finału i powalczy o 19. tytuł. Dla młodszej z Amerykanek, która wcześniej wyeliminowała m.in. Petrę Kvitovą i Venus Williams, był to pierwszy półfinał w imprezie tej rangi. Był to pierwszy amerykański półfinał w Melbourne od 2001 roku, gdy Jennifer Capriati pokonała Lindsay Davenport, obecną trenerkę Keys.
[ad=rectangle]
W gemie otwarcia I seta 33-letnia Williams oddała podanie wyrzucając bekhend. W szóstym gemie Keys popisała się kapitalnym atakującym wolejem oraz odegraniem loba, po którym Serena wyrzuciła woleja. W taki sposób młodsza z Amerykanek obroniła pierwszego break pointa, ale przy drugim wpakowała bekhend w siatkę. W 11. gemie Williams wróciła z 15-30, serwując asa i popisując się lobem.

W tie breaku liderka rankingu posłała dwa asy, do tego dobry return dał jej mini przełamanie i prowadziła 4-1. Keys ostrym forhendem wymuszającym błąd oraz po błędzie forhendowym rywalki poprawiła wynik na 3-4, ale dwa kolejne punkty padły łupem Williams. Młodsza z Amerykanek obroniła dwie piłki setowe dwoma asami. Trzeciego setbola Serena wykorzystała wygrywającym serwisem.

Trzema forhendowymi błędami Keys oddała podanie w pierwszym gemie II seta. Po chwili miała dwa break pointy, ale przy drugim wyrzuciła bekhend, a pierwszego obroniła Williams asem. W czwartym gemie liderka rankingu wróciła z 15-30, na koniec serwując asa, a w piątym Keys obroniła dwa break pointy, asem i wygrywającym drugim serwisem. Młodsza z Amerykanek ostatecznie oddała podanie podwójnym błędem.

W siódmym gemie Keys obroniła pięć piłek meczowych (dwa asy, trzy forhendy - dwa kończące i jeden wymuszający błąd), a genialna kontra forhendowa po linii dała jej przewagę na 2:5. Nie wykorzystała szansy, a po chwili musiała bronić szóstego meczbola i dokonała tego wygrywającym serwisem. Williams miała siódmą okazję na skończenie meczu, ale jej młodsza rodaczka wybrnęła z opresji niesamowitą kanonadą zwieńczoną smeczem. Po rozegraniu 24 punktów Keys ostatecznie utrzymała podanie, po tym jak return forhendowy Sereny wyleciał poza kort. W ósmym gemie młodsza z Amerykanek obroniła ósmego meczbola głębokim returnem wymuszającym błąd, ale dziewiątego liderka rankingu wykorzystała, serwując asa z drugiego podania.

Williams w I secie przegrywała 1:3, ale powoli się budziła, by w najważniejszych momentach pokazać swój najlepszy tenis. Przede wszystkim lepszy serwis i return zaprowadziły ją do zwycięstwa w tym międzypokoleniowym amerykańskim pojedynku, choć Keys również potrafiła się odgryzać, jak choćby w tie breaku I seta, gdy dwa setbole obroniła asami. Return był jednak domeną Williams. Dzięki niemu wprowadziła młodą rodaczkę w kłopoty w końcówce I i w II partii. Przy swoim drugim podaniu Keys zdobyła tylko 14 z 30 punktów. O jednego asa więcej miała Williams (13-12).

Przegrywając 1:5 w II partii Keys się rozluźniła i zagrała zjawiskowy tenis, dzięki czemu tenisistki zafundowały kibicom fantastycznego 24-punktowego gema, który był wisienką na tym dosyć monotonnym pojedynku. Williams potrzebowała dziewięciu meczboli, by przypieczętować awans do finału. W ciągu 84 minut gry więcej kończących uderzeń miała Keys (27-19), ale jej tenis był zbyt szarpany, bo zrobiła też 39 niewymuszonych błędów, podczas gdy Serena tylko 16. Liderka rankingu obroniła dwa z trzech break pointów, a sama wykorzystała trzy z 13 szans na przełamanie rodaczki.

Keys w poniedziałek zadebiutuje w czołowej 20 rankingu. Jeśli Williams zdobędzie 19. wielkoszlemowy tytuł zostanie samodzielną wiceliderką w klasyfikacji Ery Otwartej. Tę pozycję dzieli z Chris Evert i Martina Navratilova , które również święciły po 18 triumfów w największych imprezach. Na czele znajduje się Steffi Graf (22). Gdyby Serena przegrała z Keys mogłaby stracić pozycję liderki rankingu na rzecz Marii Szarapowej, jeśli ta wywalczyłaby tytuł. Awansując do finału Amerykanka zapewniła sobie pozostanie na czele. Dzięki Keys po raz trzeci z rzędu w półfinale Australian Open zagrała 19-latka. W dwóch poprzednich sezonach były to Sloane Stephens i Eugenie Bouchard.

W sobotę (początek o godz. 9:30 czasu polskiego) Williams i Szarapowa zmierzą się o tytuł. Będzie to powtórka finału z 2007 roku, gdy Amerykanka rozbiła Rosjankę 6:2, 6:1. Poza tym w Melbourne spotkały się jeszcze dwa lata wcześniej w półfinale. Serena zwyciężyła wówczas 2:6, 7:5, 8:6 po obronie trzech piłek meczowych. Bilans ich wszystkich meczów to 16-2 na korzyść 33-latki z Palm Beach Gardens. Szarapowa jedyne dwa zwycięstwa odniosła w 2004 roku w dwóch finałach, odpowiednio Wimbledonu i Mistrzostw WTA. W czterech ostatnich ich konfrontacjach Williams nie straciła seta.

Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 40 mln dolarów australijskich
czwartek, 29 stycznia

półfinał gry pojedynczej kobiet:

Serena Williams (USA, 1) - Madison Keys (USA) 7:6(5), 6:2

Program i wyniki turnieju kobiet

Komentarze (60)
avatar
PanoramiX
29.01.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Serena Williams :) 
avatar
wąż
29.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ech nie wiem komu kibicować ,bo nie lubie zarówno jednej jak i drugiej :)Szkoda ze Keys nie powalczyla wiecej!!W drugim secie koncówka w jej wykonaniu była bardzo dobra, Serena byla juz zajecha Czytaj całość
avatar
frenk
29.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stawiam na Serene 60 do 40 
avatar
Eleonora
29.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Finał Australian Open; amerykańska pantera vs syberyjski tygrys!
Kto wygra finał...? 
avatar
FedEx
29.01.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz