Szczególny mecz w Krakowie, heroizm Petković i odwaga Mauresmo - po weekendzie w Pucharze Federacji
Za nami pierwszy w sezonie weekend w Pucharze Federacji. Kraków był areną historycznego meczu Polski. Bohaterką Niemek została Andrea Petković, a pokerowa zagrywka Amelie Mauresmo dała awans Francji.
Kraków w centrum uwagi
W miniony weekend w Krakowie odbył się historyczny mecz Pucharu Federacji. Polska nigdy wcześniej nie była gospodarzem tak wielkiego spotkania w kobiecym tenisie. W ubiegłym sezonie nasza drużyna narodowa wywalczyła awans do ośmiozespołowej elity. Wcześniej po raz ostatni w Grupie Światowej grała w 1994 roku, czyli jeszcze przed reformą rozgrywek (wtedy były to 32 drużyny). Do Krakowa przyjechała Rosja z trzema wielkoszlemowymi mistrzyniami: Marią Szarapową i Swietłaną Kuzniecową oraz Anastazją Myskiną, dla której był to trzeci mecz jako kapitana rosyjskiej drużyny. Na to, co działo się w Kraków Arenie, zwrócone były oczy całego świata (transmisje w 18 stacjach telewizyjnych). Gościem był prezes Międzynarodowej Federacji Tenisowej, Francesco Ricci Bitti.Zabrakło tylko sukcesu polskiej drużyny. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że nasza drużyna była skazana na pożarcie w konfrontacji z grającą w takim składzie Rosją. Z ekip będących w elicie z Szarapową i spółką prawdopodobnie mogłyby powalczyć jedynie Czeszki. Nie warto robić pogrzebu z tego, co się wydarzyło w miniony weekend. Nie od razu przecież Kraków zbudowano. Przez wiele lat nasza reprezentacja była na peryferiach drużynowego tenisa. Teraz najważniejsza rzecz to utrzymać miejsce w Grupie Światowej na rok 2016, a to wcale takie łatwe nie będzie, bo Szwajcaria też ma swoje ambicje, nawet jeśli jeszcze nie ma takiej gwiazdy jak Agnieszka Radwańska.
Powroty i debiuty
W drużynie Rosji po raz pierwszy od 2012 roku zagrały Szarapowa i Kuzniecowa. Efekt był taki, że obie pokonały starszą z sióstr Radwańskich, a Maria rozprawiła się także z Urszulą. Te dwie wielkoszlemowe mistrzynie poprowadziły Rosję do zwycięstwa nad Polską. - To dla mnie wielkie zwycięstwo. Gra w reprezentacji po turnieju w Melbourne nigdy nie jest łatwa, szczególnie że odbyłam tutaj zaledwie kilka treningów. Spotkanie z Radwańską w Krakowie, gdzie wspierali ją kibice, z pewnością do łatwych nie należy - mówiła Szarapowa po pojedynku z Agnieszką Radwańską. Podczas meczu w Polsce Rosjanka promowała własną markę słodyczy i efekt przerósł jej najśmielsze oczekiwania. - Po raz pierwszy Sugarpova była reklamowana podczas spotkania Pucharu Federacji. Moje stoisko w hali Kraków Arena jest teraz bardzo smutne i puste, ponieważ wszystkie cukierki zostały wyprzedane - stwierdziła z uśmiechem.
Była to pierwsza konfrontacja obu drużyn w Pucharze Federacji. Szarapowa rozegrała dopiero czwarty mecz w tych rozgrywkach (wcześniej z Izraelem w 2008, Francją w 2011 i Hiszpanią w 2012). Znacznie częściej w barwach drużyny Rosji grała Kuzniecowa, której bilans gier po tym weekendzie to 26-10. W ekipie USA po raz pierwszy od 2013 roku w tym samym meczu zagrały siostry Serena i Venus Williams. Efekt to zwycięstwo nad Argentyną w Grupie Światowej II. Warto jeszcze dodać Wiktorię Azarenkę, która po raz pierwszy od 2011 roku wsparła swoją drużynę. Była liderka rankingu w ubiegłym tygodniu wygrała dwa singlowe pojedynki, dzięki czemu Białoruś zagra w kwietniu baraż o Grupę Światową II.
Pod nieobecność Petry Kvitovej i Lucie Safarovej liderką Czeszek była Karolína Plíšková, która w ubiegłym miesiącu zadebiutowała w Top 20 rankingu. Zdobyła ona dwa punkty w meczu z Kanadą i poprowadziła ekipę Petra Pali do siódmego z rzędu półfinału Grupy Światowej. W tym samym spotkaniu debiut zanotowały Tereza Smitkova i Denisa Allertova oraz 18-letnia Francoise Abanda. W barwach Hiszpanii po raz pierwszy wystąpiła Garbine Muguruza. Pokonała Simonę Halep i Irinę Begu, ale cały mecz w Grupie Światowej II wygrały Rumunki.
Pokerowa zagrywka Amelie Mauresmo
Jedna z bohaterek weekendu to bez wątpienia mistrzyni Australian Open i Wimbledonu 2006. Mauresmo od kwietnia 2012 roku jest kapitanem drużyny Francji. Zawsze znana była z bezkompromisowości na korcie i poza nim. W miniony weekend pokazała, że jest znakomitym strategiem i przechytrzyła samego Corrado Barazzuttiego, który w XXI wieku poprowadził Włoszki do czterech triumfów w Pucharze Federacji. W niedzielę zamiast Alize Cornet do gry weszła Kristina Mladenović, która odwróciła losy meczu z ekipą z Półwyspu Apenińskiego. Najpierw pokonała Sarę Errani w singlu, a następnie w deblu w parze z Caroline Garcią rozbiły najlepszą parę deblową ostatnich lat. Errani i Vinci zdołały zdobyć zaledwie trzy gemy i poniosły największą klęskę w swojej karierze.
Mauresmo i cała drużyna Francji wpadła w euforię po wywalczeniu pierwszego od 2007 roku awansu do półfinału. Ekipa Trójkolorowych zanotowała pierwszy powrót ze stanu 0-2 i została siódmą drużyną, która dokonała takiej sztuki w Grupie Światowej od 1995 roku. - Chodziło o to, aby powiedzieć dziewczynom, że będziemy walczyć, by zdobyć jakieś punkty, wyszarpać je, myśleć tylko o najbliższej przyszłości - opowiadała Mauresmo w wywiadzie dla agencji RMC Sport o tym jak motywowała swoje zawodniczki. - Do sukcesu było daleko, ale one grały i ta praca przyniosła efekt. Odniosły zwycięstwo w sposób wzorowy.
Cytat weekendu: Amelie Mauresmo
- Albo będę geniuszem, albo bezsensownym kapitanem! - powiedziała Mauresmo. - Zdecydowałam, że zagra Kristina [Mladenović], ponieważ ona miała odpowiednią grę, by pokonać Errani. Wiedzieliśmy, jaka jest taktyka i trzeba ją było zrealizować na korcie, a to zawsze jest najtrudniejsza rzecz do zrobienia.