Przed meczem zmiany w składzie dokonał Rimvydas Mugevičius. Początkowo do gry wraz z Laurynas Grigelis został oddelegowany syn kapitana - Lukas. Ostatecznie jednak Litwini wystąpili w najsilniejszym możliwym składzie, a więc na kort wyszedł obok najlepszego deblisty z tego kraju, najwyżej notowany singlista - Ricardas Berankis.
[ad=rectangle]
Spotkanie rozpoczął Marcin Matkowski od pewnie wygranego gema serwisowego. Litwini, ponownie niesieni dopingiem bardzo licznej grupy kibiców, mocno skoncentrowani podeszli do tej potyczki. Ryzykowali przy podaniu Łukasza Kubota, wiedząc po piątkowym meczu, czego się można po nim spodziewać. Taktyka mogła zdać egzamin, bo to właśnie przy serwisie lubinianina nawiązywała się walka.
Ostatecznie pierwsze przełamanie w meczu padło w najkorzystniejszym dla naszych reprezentantów momencie, czyli w dziesiątym gemie. Biało-Czerwoni już wcześniej mieli break pointy, ale Litwini bronili się głównie dobrymi serwisami. Tym razem dobrze zareturnował Kubot i set został zapisany na konto gospodarzy.
W drugiej odsłonie więcej pewności zyskała druga rakieta naszego kraju. Obaj Polacy znaleźli odpowiedni rytm, grali pewnie i przede wszystkim równo, nie zniechęcając się tym, że w długich wymianach górą byli zwykle rywale. Serwujący wygrywali swoje podania i znów powtórzyła się sytuacja z premierowej odsłony. W dziesiątym gemie problemy przy swoim serwisie miał Grigelis, spisujący się dotychczas lepiej z litewskiego duetu. Znów w ważnym momencie Polacy zachowali więcej zimnej krwi i podwyższyli prowadzenie.
W trzeciej odsłonie scenariusz nie powtórzył się. Litwini byli bliscy uzyskania pierwszego przełamania w siódmym gemie, ale Kubot wybronił się świetnym serwisem. Przy stanie 5:4 tym razem podawał Berankis, Polacy zagrali odważnie, ale rywale wyciągnęli wnioski z wcześniejszych wydarzeń na korcie i doprowadzili do tie-breaka. W tej części spotkania nasi reprezentanci zagrali jak z nut, znakomicie serwowali i returnowali, stracili tylko jeden punkt. Mecz zakończył efektowny dropszot Kubota.
Biało-Czerwoni kontrolowali to starcie od początku do końca. Ani razu nie stracili podania, grali pewnie, a atmosfera na trybunach była znacznie lepsza niż w piątek.
Polska - Litwa 2:1, Orlen Arena, Płock (Polska)
I runda Grupy I Strefy Euroafrykańskiej, kort twardy w hali
piątek-niedziela, 6-8 marca
Gra 1.: Łukasz Kubot - Ričardas Berankis 2:6, 4:6, 3:6
Gra 2.: Jerzy Janowicz - Laurynas Grigelis 7:6(3), 6:3, 6:4
Gra 3.: Łukasz Kubot / Marcin Matkowski - Ričardas Berankis / Laurynas Grigelis 6:4, 6:4, 7:6(1)
Gra 4.: Jerzy Janowicz - Ričardas Berankis *niedziela od godz. 14:00
Gra 5.: Łukasz Kubot - Laurynas Grigelis *niedziela
Strach pomyśleć, gdyby Janowicz nie grał.