W ubiegłym sezonie Anastazja Myskina zadebiutowała jako kapitan drużyny Rosji. Początek miała bardzo trudny, bo w wyjazdowym meczu z Australią nie mogła liczyć na swoje największe gwiazdy. Jej drużyna poległa z kretesem, ale później wróciły Jelena Wiesnina i Jekaterina Makarowa, które poprowadziły reprezentację do zwycięstwa nad Argentyną i zapewniły Rosjankom utrzymanie w Grupie Światowej. Trzeci mecz Myskiny w roli kapitan odbył się w lutym w Krakowie. Ekipa złożona ze Swietłany Kuzniecowej, Marii Szarapowej, Witalii Diaczenko i Anastazji Pawluczenkowej bardzo łatwo rozprawiła się z Polską.
[ad=rectangle]
W podobnym składzie Rosja miała zagrać w półfinale z Niemcami. Zamiast Diaczenko w drużynie znalazła się Wiesnina, klasyfikowana obecnie na siódmym miejscu w rankingu deblowym. Jednak kontuzja Szarapowej skomplikowała plany Myskiny i w miejsce wiceliderki rankingu powołała Wierę Zwonariową (WTA 137). Jednak kapitan Rosjanek uważa, że nawet gdyby największa gwiazda jej drużyny zagrała to i tak ten mecz byłby bardzo trudny. - Jeśli nie będziemy na to patrzeć z emocjonalnego punktu widzenia, że jesteśmy w domu i musimy wygrać, a spojrzymy na to realnie, to zobaczymy, że reprezentacja Niemiec jest notowana wyżej. Niemki grały ostatnio dobrze w USA. To będzie więc bardzo trudny mecz. Andżelika Kerber odrodziła się Charleston, Andrea Petković cały czas gra bardzo dobrze. Do tego w turniejach w Indian Wells i Miami świetnie spisała się Sabina Lisicka. Wobec nieobecności Szarapowej to Niemki wydają się być faworytkami.
- Wcześniej rozmawialiśmy z Wierą, że może dołączyć do drużyny i trenować z nią przed sezonem na kortach ziemnych. Wszyscy pamiętamy na jakim poziomie potrafi grać, naprawdę chcemy, by wróciła. I w taki sposób Wiera została częścią zespołu w Soczi. Bardzo się cieszymy, że będzie nas wspierać - mówiła Myskina o finalistce Wimbledonu i US Open z 2010 roku. Pod nieobecność Szarapowej rakietą numer jeden Rosji powinna być Kuzniecowa (WTA 24), a jako druga singlistka raczej zagra Pawluczenkowa (WTA 38). Obie stać na bardzo wiele, ale są bardzo nieregularne. Zwonariowa jeszcze większe sukcesy niż w singlu osiągnęła w deblu. Jest mistrzynią US Open 2006 (z Nathalie Dechy) i Australian Open 2012 (z Kuzniecową). Poza tym grała w finale Wimbledonu 2010 w parze z Wiesniną. Kto wie czy nie okaże się tajną bronią Myskiny, jeśli do wyłonienia zwycięzcy będzie potrzebna gra podwójna.
Drużyna Niemiec, której kapitanem od ponad 10 lat jest Barbara Rittner, od ubiegłego sezonu gra praktycznie w niezmienionym składzie. Do Soczi pojechały Andrea Petković (WTA 11), Andżelika Kerber (WTA 14), Sabina Lisicka (WTA 19) i Julia Görges (WTA 63). Kapitan ekipy trochę się martwiła jak te dwie pierwsze zniosą podróż z Charleston do Soczi. Kerber pokonała tam w półfinale Petković i później wywalczyła tytuł. - Musimy poczekać, zobaczymy. Z drugiej strony obie do Soczi przyleciały pewne siebie. Szczególnie dla Angie zdobycie tytułu w Charleston było bardzo ważne, bo Andrea już wcześniej miała świetne tygodnie. W naszej reprezentacji jest dobra atmosfera i duch zespołu. Myślę, że zarówno Kerber, jak i Petković do soboty będę przygotowane fizycznie i ponownie zdolne do wielkich rzeczy - powiedziała Rittner.
Kapitan niemieckiej drużyny była bardzo zasmucona, gdy zobaczyła, że obiekty niedawnych igrzysk olimpijskich zimowych, jakie odbyły się w Soczi rok temu, nie tętnią życiem. - Politycy powinni myśleć również o tym, jak w przyszłości wykorzystać obiekty igrzysk. To bardzo smutne widzieć coś takiego. Przed rokiem Rittner doprowadziła Niemki do pierwszego finału od 1992 roku.
Barbara Rittner i Anastazja Myskina w 2002 roku spotkały się w Pucharze Federacji (I runda Grupy Światowej) jako czynne tenisistki. Niemka pokonała wówczas Rosjankę 7:5, 3:6, 7:5. Rittner w tamtym meczu wygrała trzy pojedynki. Odniosła zwycięstwo również nad Jeleną Dementiewą, a w deblu wspólnie z Marlene Weingartner zdobyła punkt dający Niemkom awans. Myskina jako tenisistka wygrała Puchar Federacji 11 i 10 lat temu. Była bohaterką finału z 2004 roku z Francją. Pokonała Tatianę Golovin i Nathalie Dechy, a w deblu wspólnie z Wierą Zwonariową dała Rosji tytuł. Rok później w finale ponownie spotkały się te dwie drużyny. Myskina wtedy przegrała oba singlowe pojedynki, ale trzy punkty wywalczyła Jelena Dementiewa. Rittner była członkiem drużyny (prym wiodły w niej Steffi Graf i Anke Huber), która w 1992 roku święciła triumf.
W najbliższy weekend w Adler Arena, gdzie rok temu o olimpijskie medale rywalizowali panczeniści, dojdzie do piątej konfrontacji reprezentacji obu krajów. Bilans to 3-1 dla Rosjanek. Będzie to ich pierwszy mecz od 2002 roku, gdy jedyny raz górą były Niemki, które do zwycięstwa poprowadziła Rittner.
zwycięzcą półfinału Pucharu Federacji?Teoretycznie powinny być Niemki:)