Rafael Nadal i zajmujący obecnie 102. miejsce na świecie Dustin Brown spotkali się po raz pierwszy w ubiegłym roku na kortach w Halle. Wówczas mierzący 196 centymetrów tenisista sprawił ogromną niespodziankę, wygrywając z Hiszpanem w dwóch setach. Sezon później obaj tenisiści ponownie stanęli po przeciwnej stronie siatki i znów na trawiastej nawierzchni, jednak tym razem stawka była zdecydowanie większa, bowiem III runda wielkoszlemowego Wimbledonu, etap, do którego Brown doszedł tylko raz w karierze.
[ad=rectangle]
- Nigdy nie miałem okazji zagrać na korcie centralnym - przyznał Brown. - Myślałem, że będę się czuł niecodziennie, ale jednak tak nie było. Prawdopodobnie dzięki pojedynkowi w Halle. Chociaż te obiekty nie są porównywalne, czułem się komfortowo - powiedział.
Znany z niekonwencjonalnych rozwiązań Niemiec przez nieco ponad dwie i pół godziny walczył na korcie centralnym z 14-krotnym triumfatorem wielkoszlemowym i po czterech długich setach usłyszał magiczne słowa "gem, set i mecz", a wokół otaczało go tysiące wiwatujących ludzi.
- Prezentowałem swój tenis, ponieważ tak naprawdę nie miałem nic do stracenia. Mogę mówić o szczęściu, bo rywalizowałem z nim dwukrotnie na swojej ulubionej nawierzchni. Nie chciałbym zagrać z Nadalem na korcie twardym, czy ziemnym.
- Na trawie wiele punktów przynoszą akcje serw and wolej. Miałem dokładnie przygotowany plan na to spotkanie i chciałem pozbawić mojego rywala argumentów. Zgrywałem to wszystko ze sobą przez całe spotkanie
- dodał Brown, którego rywalem w III rundzie będzie Serb Viktor Troicki.