Pierwszy raz w Wimbledonie 2015 Novak Djoković nie rozgrywał swojego meczu na głównej arenie. Pojedynek Serba z Kevinem Andersonem został wyznaczony na kort 1. I choć lider rankingu ATP bardzo chwalił swojego przeciwnika, można było to odbierać jako słowa kurtuazji i szacunku do przeciwnika wielkiego mistrza. Wydarzenia na placu gry potoczyły się jednak tak, że niewiele zabrakło, by obrońca tytułu pożegnał się z turniejem.
[ad=rectangle]
W pierwszym secie obaj tenisiści pewnie wygrywali własne podania, aż dobrnęli do rozgrywki tie breakowej. W niej Djoković obronił setbola, ale przy stanie 6-6 popełnił podwójny błąd serwisowy, co dało drugą szansę Andersonowi. Afrykaner z niej skorzystał, serwując asa.
Druga partia rozpoczęła się zgoła sensacyjnie. Agresywny, ofensywnie usposobiony i znakomicie returnujący Anderson w trzecim gemie po pięknej akcji przy siatce uzyskał przełamanie. Djoković wprawdzie szybko odrobił stratę, lecz fantastycznie serwujący tenisista z Johannesburga nie pozwolił sobie na kolejną stratę podania. I znów o wszystkim decydować musiał tie break, w którym ponownie 8-6 triumfował Afrykaner, mimo że przegrywał już 0-4.
Najwyżej rozstawiony Djoković znalazł się w arcytrudnej sytuacji, ale nie załamał rąk, tylko wziął się do pracy. Trzecia odsłona była jego popisem - wygrał ją 6:1, nie popełniając ani jednego niewymuszonego błędu. W czwartej również Serb rządził na korcie. Uzyskał jedno przełamanie, które dało mu wygraną 6:4.
Lider rankingu ATP był na fali, ale został zatrzymany przez spowijające Londyn ciemności. Mecz został przerwany po czterech setach, a jego wznowienie zaplanowano na godz. 14:00 czasu polskiego we wtorek.
Jeżeli Djoković wygra, w ćwierćfinale, jak przed rokiem, będzie musiał zmierzyć się z Marinem Ciliciem. Oznaczony numerem dziewiątym Chorwat okazał się lepszy od rewelacyjnego Denisa Kudli, wygrywając 6:4, 4:6, 6:3, 7:5 w dwie godziny i 43 minuty. Čilić zapisał na swoim koncie 21 asów, po trafionym pierwszym podaniu zdobył 77 proc. rozegranych punktów, posłał 38 zagrań kończących, popełnił 40 niewymuszonych błędów, dwa razy został przełamany i czterokrotnie uzyskał breaka.
Jak burza przez turniej wimbledoński idzie Roger Federer. Siedmiokrotny mistrz tej imprezy awansował do półfinału bez przegranego gema serwisowego. W poniedziałek nie dał szans Roberto Bautiście, pokonując ostatniego pozostałego w The Championships Hiszpana 6:2, 6:2, 6:3. Tym samym Szwajcar 13. raz w karierze awansował do 1/4 finału Wimbledonu.
- To był mój dobry mecz, choć Roberto nie był w pełni sprawny i w drugim secie doznał kontuzji stopy. Dobrze poruszałem się po korcie i jestem zadowolony z gry, jaką zaprezentowałem - mówił Federer, któremu statystycy zaliczyli siedem asów, 35 z 38 wygranych piłek po pierwszym serwisie, 38 winnerów, 12 błędów własnych i sześć przełamań.
Ćwierćfinałowym rywalem Maestro będzie Gilles Simon. Francuz, który ze swoim stylem gry lepiej odnajduje się na wolniejszych nawierzchniach, niespodziewanie i bardzo łatwo wygrał z Tomasem Berdychem, finalistą Wimbledonu z 2010 roku (6:3, 6:3, 6:2). - Czułem się świetnie od początku meczu. Wiedziałem, że swoimi uderzeniami sprawiam mu problemy i przez to on nie może grać tak, jakby chciał. Spychałem go poza linię końcową, co było dla niego kłopotem. Widziałem, że on nie wie, co ma robić na korcie. Jestem bardzo zadowolony, że potrafiłem tak grać przez cały mecz - mówił 30-latek z Nicei, który w najlepszej "ósemce" londyńskiego Szlema znalazł się po raz pierwszy.
The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu mężczyzn 10,332 mln funtów
poniedziałek, 6 lipca
IV runda gry pojedynczej:
Roger Federer (Szwajcaria, 2) - Roberto Bautista (Hiszpania, 20) 6:2, 6:2, 6:3
Marin Čilić (Chorwacja, 9) - Denis Kudla (USA, WC) 6:4, 4:6, 6:3, 7:5
Gilles Simon (Francja, 12) - Tomáš Berdych (Czechy, 6) 6:3, 6:3, 6:2
Novak Djoković (Serbia, 1) - Kevin Anderson (RPA, 14) 6:7(6), 6:7(6), 6:1, 6:4* do dokończenia