W ostatnim czasie wiele się zmieniło w życiu Garbine Muguruzy. Hiszpanka awansowała do swojego pierwszego wielkoszlemowego finału na Wimbledonie, a jej nazwisko znalazło się pośród dziesięciu najlepszych tenisistek świata. 21-latka czuła ogromną radość, stojąc na korcie centralnym w Londynie, ale z drugiej strony pragnęła, aby zrobić krok do przodu. Teraz mierzy w tytuł w Nowym Jorku.
[ad=rectangle]
- Moje życie pozostaje takie samo - powiedziała Muguruza. - Trenuję w ten sam sposób, a moje cele się nie zmieniły. Musisz to kontynuować, aby mieć pewność, że wszystko idzie we właściwym kierunku. Tenis to właśnie to, co uwielbiam robić. Czerpię radość z każdego treningu i występu w turnieju. Mam entuzjazm, pragnienie i głód, aby wciąż się doskonalić i wejść na sam szczyt.
- Nie da się być bardziej zmotywowaną, niż jestem w tym momencie. Jestem przygotowana mentalnie na powtórzenie sukcesu z Wimbledonu i wygranie US Open.
Muguruza zaznacza, jak wiele się zmieniło w jej sferze mentalnej, która tak naprawdę odgrywa kluczową rolę w pojedynkach na szczycie. - Myślę, że znacznie się poprawiłam. Jestem bardziej pozytywna na korcie i potrafię się mocniej skoncentrować w trudnych spotkaniach, w których jest zdecydowanie więcej nerwów i napięcia. Musimy przezwyciężać te momenty i sprawić, aby udało się to nam, a nie naszemu rywalowi.
W finale Wimbledonu Hiszpankę zatrzymała Serena Williams, która za niespełna miesiąc będzie walczyła o Klasycznego Wielkiego Szlema. 21-latka podkreśla, że Amerykanka zawsze była dla niej inspiracją. - Mamy do siebie duży szacunek. Dla mnie ona jest takim punktem odniesienia. Gdy byłam dzieckiem, zawsze obserwowałam jej grę - dodała.