Andżelika Kerber w tym roku wyrasta na królową turniejów rangi WTA Premier. Po trumfie na zielonej mączce w Charleston, na czerwonej mączce w Stuttgarcie i na trawie w Birmingham przyszła pora na zwycięstwo na nawierzchni twardej, w Stanfordzie. W dwóch ostatnich finałach pokonała ona Karolínę Plíškovą, dwukrotnie po trzysetowych bataliach.
[ad=rectangle]
Decydujące starcie zawodów Bank of the West Classic rozpoczęło się z wysokiego "c". Czeszka pięknie atakowała, pilnowała ustawienia do piłek i Kerber musiała grać długie piłki pod nogi, żeby utrzymać się w wymianie. To Niemce wychodziło znakomicie, dzięki czemu wyszła na 2:0. Potem jednak tenis Pliškovej uspokoił się, serwis działał znakomicie, korzystała ona również z miernych drugich podań rywalki. Skutkiem tego przełamanie zostało odrobione z nawiązką. Od tej chwili jednak turniejowa "czwórka" przestała grać na korcie. Przegrała lacoste'owskiego gema za trzecią okazją, a gdy rywalka prowadziła 5:3, to bezradnie oddała serwis do zera. Statystyki idealnie pokazują układ na korcie w tamtym momencie: 14 piłek kończących do 21 niewymuszonych błędów po stronie Czeszki, naprzeciw siedmiu winnerom i tylko jednej zepsutej piłki pogromczyni Agnieszki Radwańskiej.
W kolejnej odsłonie panie co jakiś czas raczyły oglądających niezwykłymi zagraniami, jednak temu spotkaniu brakowało intensywności. Co chwilę następowało przełamanie, co nie dziwi w przypadku leworęcznej tenisistki, której drugi serwis jest najsłabszym punktem. Reprezentantka naszych południowych sąsiadów zaś trzykrotnie prowadziła z breakiem, bez sukcesu. Dopiero wyjście na 6:5 pozwoliło jej wygrać gema do 15 i wyrównać stan meczu.
Decydująca odsłona była ciekawa przede wszystkim z powodu dramaturgii, jaka wytworzyła się na korcie centralnym. Plíšková szaleńczo atakowała, nie bacząc na ryzyko, jakie niosły jej płaskie bomby, a Kerber daleko za linią końcową próbowała odbijać piłki na drugą stronę. 11. tenisistka globu miała swoją szansę, prowadziła 2:1 i 40-15, jednak wtedy do walki zerwała się Niemka polskiego pochodzenia. Jako pierwsza przerwała kolejną serię przełamań, wyszła na 4:3. Również Czeszka spokojnie serwowała i wyrównała.
Niestety dla fanów wschodzącej gwiazdy kobiecego tenisa, która jeszcze nie odnosiła spektakularnych sukcesów w największych turniejach (dopiero można zapisać na jej koncie finał turnieju w Dubaju), musiała ona gonić przy wyniku 4:5. Wkradła się w jej głowę niepewność, strach, co przerodziło się w podwójne błędy i spóźnione uderzenia. Kerber po dwóch godzinach i siedmiu minutach wykorzystała drugą piłkę meczową i z radością wzniosła ręce w geście triumfu.
Jednym z głównych czynników porażki Plíškovej była jej fatalna gra przy siatce. Większość uderzeń kończących Niemki stanowiły minięcia, czasem wysokiej klasy, ale zazwyczaj łatwe do odbioru dla tenisistki posiadającej dobre umiejętności wolejowe. Choć drugie podanie Kerber były wielokrotnie karcone, to jednak w większości ważnych punktów zwyciężczyni serwowała "jedynką", żeby nie tracić szybko punktów.
Była to szósta batalia między tymi tenisistkami i sprawiła, że obecnie w bilansie bezpośrednim prowadzi starsza z pań 4:2. Tak, jak w poprzednim spotkaniu, była to zacięta, trzysetowa bitwa, w której zadecydowało kilka piłek. Jednak w odróżnieniu od finału w Birmingham, w Stanfordzie zabrakło dobrego tenisa. Po finale tenisistki udadzą się do Kanady, do Toronto, żeby walczyć o trofeum w Rogers Cup, którego będzie bronić Agnieszka Radwańska.
W grze podwójnej najlepsze były Chinki Saisai Zheng i Yi-Fan Xu, które w finale pokonały 6:1, 6:3 Hiszpanki Anabel Medinę i Arantxę Parrę. Dla pierwszej z nich to drugi deblowy tytuł w głównym cyklu (po Kantonie 2011). Wygrała ona już 10 meczów z rzędu w grze podwójnej. Na przełomie lipca i sierpnia zwyciężyła w Challengerze WTA w Nanchang w parze z Kai-Chen Chang. Dla Xu to również drugi tytuł w głównym cyklu (po Seulu 2013).
Bank of the West Classic, Stanford (USA)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 731 tys. dolarów
niedziela, 9 sierpnia
finał gry pojedynczej:
Andżelika Kerber (Niemcy, 5) - Karolína Plíšková (Czechy, 4) 6:3, 5:7, 6:4
finał gry podwójnej:
Saisai Zheng (Chiny) / Yi-Fan Xu (Chiny) - Anabel Medina (Hiszpania, 2) / Arantxa Parra (Hiszpania, 2) 6:1, 6:3
Dziś nie było już takiego pięknego tenisa jak w ćwierćfinale z Agnieszką, ale dała radę.
Angie dominuje w tegorocznych Premierach. ;)
Ale super!
Niestety w trzecim secie przysnąłem ale tytuł jest