ATP Montreal: Andy Murray przerwał serię Novaka Djokovicia, 11. tytuł Masters 1000 Brytyjczyka

Novak Djoković nie wygrał szóstego z rzędu turnieju rangi ATP Masters 1000. W finale Rogers Cup po trzygodzinnej batalii Serb przegrał z Andym Murrayem.

W drodze do finału Rogers Cup Andy Murray nie stracił ani jednego seta, pokonując m.in. broniącego tytułu Jo-Wilfrieda Tsongę. Novak Djoković tymczasem był blisko porażki w ćwierćfinale, ale obronił dwie piłki meczowe i wyeliminował Ernestsa Gulbisa. Mimo że na przestrzeni całego turnieju to Szkot sprawiał lepszego wrażenie, za faworyta niedzielnego pojedynku uchodził Serb.
[ad=rectangle]
Finał lepiej rozpoczął się dla Murraya. W czwartym gemie za szóstą szansą Brytyjczyk uzyskał przełamanie po tym, jak Djoković przy break poincie wykonał nieudaną akcję serwis-wolej. Następnie tenisista z Dunblane utrzymał własne podanie i objął prowadzenie 4:1. Serb jednak wrócił do gry, w siódmym gemie odrobił stratę i wyrównał na 4:4.

W dziewiątym gemie Djoković miał szansę na przełamanie. Murray obronił się bekhendowym winnerem i utrzymał podanie. Dziesiąty gem przyniósł kolejnego breaka - tym razem dla rozstawionego z numerem drugim Szkota, który wykorzystał chwilową zapaść przeciwnika i zakończył zwycięsko premierową odsłonę.

Początek niedzielnego finału jak żywo przypominał ich starcie z tegorocznego meczu o tytuł w Miami. Wtedy również w początkowej fazie Murray dominował, ale gdy Djoković uchwycił właściwy rytm, był już dla Szkota nie do zatrzymania.

Niewiele zabrakło, aby ten scenariusz powtórzył się. Podrażniony porażką w partii otwarcia Djoković drugą rozpoczął z wysokiego "c", wygrywając dwa premierowe gemy bez straty punktu. Ale po sześciu gemach przewaga Serba była już historią, ponieważ Murray odrobił stratę, przełamując rywala uderzeniem wygrywającym z forhendu.

Brytyjczyk mógł odetchnąć z ulgą, ale nie na długo. W siódmym gemie znalazł się pod presją i został przełamany, po serii błędów własnych. Djoković po raz kolejny w drugiej partii był na prowadzeniu z breakiem i w tym przypadku już nie wypuścił z rąk przewagi, wygrywając tę odsłonę 6:4.

Trzeci set znów mógł się rozpocząć od breaka dla Djokovicia, lecz Murray obronił się serwisem. Po chwili Szkot sam przełamał przeciwnika i wyszedł na prowadzenie 2:0. Na korcie centralnym w Montrealu rozgorzała prawdziwa wojna. Djoković za wszelką cenę pragnął odrobić stratę, a Murray robił wszystko, aby utrzymać breaka.

W szóstym gemie tenisista z Dunblane wyrwał się z żelaznego uścisku przeciwnika. Oddalił sześć break pointów i utrzymał serwis po 17 minutach i 50 sekundach gry punkt za punkt. Murray zbliżał się do upragnionej wygranej, natomiast Djoković, któremu w trakcie turnieju dokuczał uraz ramienia, zmagał się z bólem prawej ręki.

Gdy już wydawało się, że wygrana Murraya jest pewna, Djoković rzucił się do ostatniego szturmu. W ósmym gemie belgradczyk obronił trzy piłki meczowe, a w dziewiątym, gdy Brytyjczyk serwował po zwycięstwo, wywalczył dwa break pointy. Wówczas z pomocą Szkotowi przyszło podanie - dwoma wygrywającymi serwisami doprowadził do równowagi, a następnie posłał asa, który dał mu piłkę meczową. Djoković po raz kolejny wzniósł się na wyżyny i obronił meczbola winnerem z forhendu.

W następnej akcji lepszy okazał się jednak Murray co oznaczało piątą piłkę meczową. Tym razem Serb zawiódł, wystrzelił bekhend poza kort, kończąc ten trzygodzinny bój porażką. Dla Djokovicia, który po raz ostatni uległ Murrayowi w finale Wimbledonu 2013, to pierwszy turniej rangi ATP Masters 1000, w którym nie zwyciężył, od zeszłorocznej imprezy w Szanghaju, gdzie przegrał półfinał z Federerem.

Murray po raz trzeci zwyciężył w Rogers Cup (poprzednio w latach 2009-10) i zrównał się pod tym względem z Djokoviciem oraz Andre Agassim. Rekordzistą tej klasyfikacji jest Ivan Lendl, który kanadyjską imprezę wygrywał sześciokrotnie.

Dla Szkota to także 11. tytuł w Masters 1000 w karierze, drugi w obecnym sezonie (wygrał w Madrycie, gdzie nie wystąpił Djoković) oraz 35. mistrzostwo w turniejach głównego cyklu.

W finale gry podwójnej najlepsi okazali się Bob i Mike Bryanowie. W finale Amerykanie pokonali parę Daniel Nestor / Edouard Roger-Vasselin i zdobyli swój piąty tytuł w Rogers Cup, 35. rangi Masters 1000 oraz 109. na poziomie ATP World Tour.

Rogers Cup, Montreal (Kanada)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy, pula nagród 3,587 mln dolarów
niedziela, 16 sierpnia

finał gry pojedynczej:

Andy Murray (Wielka Brytania, 2) - Novak Djoković (Serbia, 1) 6:4, 4:6, 6:3

finał gry podwójnej:

Bob Bryan (USA, 1) / Mike Bryan (USA, 1) - Daniel Nestor (Kanada) / Édouard Roger-Vasselin (Francja) 7:6(5), 3:6, 10-6

Komentarze (29)
avatar
MichalInator
17.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W końcu, #1 trzeba kiedyś pokonać, tym bardziej w finału. Brawo Murray. 
avatar
Ten wredny frajer z Neta
17.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Co to było, Murray-san?! Naprawdę ledwo wygrałeś w sytuacji, gdy Błazen spędził na korcie o 5 godzin więcej, niż ty? Ta różnica sił między wami musi być dla ciebie bolesna... 
avatar
Ryki
17.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sharapov,postaw na Murraya.Novak ma kontuzję 
Michał W.
17.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Andy super! Spotkanie (bardzo prawdopodobne) Djoko - Murray podczas US Open już teraz nabiera dodatkowego smaku i zapowiada niesamowite emocje :))) 
avatar
Taab
17.08.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Triumf Murraya nad Djokiem już od pewnego czasu można było traktować, jako oczekiwanie na coś nierealnego. Aż w końcu roku pańskiego, 2015, przyszedł Montreal i się stało ;) Ale zasłużenie - tr Czytaj całość