Wirtualna Polska: Czy tenis jest popularny w Holandii?
Kiki Bertens: Wydaje mi się, że jest popularny. Można powiedzieć, że zajmuje trzecie miejsce zaraz po piłce nożnej i hokeju. Zarówno dzieci, jak i rodzice uprawiają tę dyscyplinę sportu.
Czy ludzie rozpoznają panią na ulicach i w miejscach publicznych?
- Nie, raczej nie jestem rozpoznawalna. Profesjonalny tenis nie jest aż tak popularny, jak ten na niższym szczeblu. Chodzi mi o to, że wielu ludzi po prostu uprawia tę dyscyplinę, ale nie robi tego zawodowo.
W 2013 roku była pani notowana w Top 45, natomiast obecnie jest pani poza pierwszą setką. Czy może pani opowiedzieć o tym okresie?
- Zmagałam się z kontuzjami i nie byłam w stanie grać przez kilka miesięcy. Czasami naprawdę trudno jest wrócić po takich kłopotach. Poziom mojego tenisa cały czas się poprawia i staram się grać więcej spotkań. Mam nadzieję, że szybko wrócę do pierwszej setki.
Czy obecnie kobiecy tenis stoi na wysokim poziomie?
- Myślę, że poziom jest wysoki, mam na myśli przede wszystkim pierwszą setkę rankingu. Jest naprawdę blisko. Wiele tenisistek może pokonać dużo wyżej notowane rywalki.
Czy mogłaby pani porównać poziom tenisistek w turniejach rangi ITF do wyższego szczebla?
- Myślę, że w obecnych czasach turnieje ITF są całkiem dobrze obsadzone i możemy spotkać naprawdę ciekawe nazwiska.
Tenisiści i tenisistki nie raz w trakcie trwania meczów muszą bronić ważnych piłek, zachować trzeźwy umysł. Jak pani sobie radzi w kryzysowych momentach?
- Staram się po prostu skoncentrować na kolejnym punkcie i zachowywać spokój, abym mogła zaprezentować swój najlepszy tenis.
Mecze, treningi i podróże zajmują bardzo dużo czasu. Czy ma pani chwilę na rozrywkę, czy spotkania z przyjaciółmi?
- Gdy jestem w domu, staram się zorganizować trochę czasu dla moich znajomych. W weekendy trenuję tylko w sobotę rano, więc później jestem już wolna. Właśnie wtedy mogę spędzić czas z przyjaciółmi, iść na zakupy, czy do kina.
Tenisiści niemal cały rok przemieszczają się z jednego miejsca na drugie. Jak pani sobie z tym radzi? Czy tęskni pani za domem?
- Tak, tęsknię. Czasami jest naprawdę trudno, na przykład gdy jesteśmy około siedmiu tygodni w Australii czy w Stanach Zjednoczonych. Mamy jednak szczęście, że w dzisiejszych czasach są telefony, więc możemy być w stałym kontakcie z rodziną. Czasami tęsknię za domem.
Rozmawiała Karolina Konstańczak
-> równie dobrze pani Autorka mogła sama sobie napisać odpowiedzi. Te, jak i pytania, są boleśnie szablonowe.
-> równie dobrze można by tylko zmieniać nazwiska rozmówcy i pus Czytaj całość