Eugenie Bouchard po dwóch godzinach i 51 minutach pokonała Dominikę Cibulkovą i awansowała do IV rundy wielkoszlemowego US Open. Kanadyjka ostatni raz wygrała trzy mecze w rzędu w styczniowym Australian Open.
- Ten pojedynek był bitwą - powiedziała Bouchard. - Już przed meczem wiedziałam, że właśnie tak to będzie wyglądało. Dominika wywierała na mnie sporą presję i świetnie uderzała. Momentami nie mogłam dominować w taki sposób, w jaki bym chciałam, ale starałam się cały czas tam być. W trzecim secie próbowałam zachować spokój i powiedziałam sobie, że nie będę marnować energii na negatywne myślenie.
- Z biegiem czasu czuję się trochę lepiej. Dobrze jest się poprawiać z każdym pojedynczym dniem i meczem.
21-latka od jakiegoś czasu współpracuje z Jimmym Connorsem, byłym liderem męskiego rankingu i wielokrotnym triumfatorem turniejów wielkoszlemowych. Kanadyjka podkreśliła, że Amerykanin wpłynął na jej myślenie i jest mu za to bardzo wdzięczna.
- Nie przestałam wierzyć, ciężko pracowałam i starałam się odzyskać utraconą
pewność siebie. To nie jest nic szczególnego, żadne magiczne słowo. Cały sezon
starałam się prezentować dobrze, ale nie zawsze mi wychodziło. Wydaje mi się, że znalazłam swój rytm. Jimmy (Connors) pomógł mi przede wszystkim od strony mentalnej. On ma spore doświadczenie, a gdy był tenisistą, mógł się pochwalić znakomitą psychiką. Sam fakt, że powiedział mi, iż naprawdę we mnie wierzy, przypomniał mi o tym, że ja również muszę w siebie wierzyć. Zaczęliśmy odbudowywać moją pewność siebie - dodała.
Bouchard w IV rundzie US Open spotka się z Robertą Vinci, która ostatni raz doszła do tego etapu turnieju wielkoszlemowego w 2013 roku.
A teraz pójdź za ciosem i pokonaj Vinci!