W połowie sierpnia Belinda Bencić pokonała Serenę Williams w półfinale zmagań w Toronto po bardzo zaciętym trzysetowym spotkaniu. Szwajcarka przyznała, że długo nie zapomni tego zwycięstwa, w które sama nie do końca wierzyła - tuż przed rozpoczęciem tego starcia Amerykanka zanotowała zaledwie jedną porażkę.
- Myślę, że czułam się najbardziej dumna, gdy pokonałam Serenę - powiedziała Bencić, która w tym samym turnieju odesłała z kwitkiem również Karolinę Woźniacką, Eugenie Bouchard, Anę Ivanović i Simonę Halep. - Cały czas, gdy o tym pomyślę, pytam się "naprawdę?". To zawsze będzie moment, który będę pamiętała, ponieważ musiałam ciężko na to zapracować. Nie myślałam, że mogę tego dokonać i tak naprawdę nie wierzyłam, że to w ogóle możliwe.
Bencić jest już pewna, że w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich wystartuje w przynajmniej dwóch konkurencjach - grze pojedynczej i podwójnej w parze z Martiną Hingis. 18-latka cały czas czeka na decyzję w sprawie miksta.
- Wielu ludzi mnie o to pyta, ale nie ja o tym decyduję. Jestem gotowa, aby zaprezentować się w singlu, a do tego wespół z Martiną (Hingis - dop. red.) staniemy do walki w grze podwójnej. Jeśli chodzi o mikst, mam nadzieję, że będzie to możliwe, ale nie wiem, kiedy się dowiem o ewentualnym występie. Wszystko leży w rękach Stana (Wawrinki - dop.) lub osoby za to odpowiedzialnej. Jeszcze z nikim o tym nie rozmawiałam - dodała.