Bernard Tomic pierwszy raz w karierze rozpoczyna rok jako tenisista najlepszej "20" świata. Dokonał tego dzięki udanym występom w ubiegłym sezonie, z tytułem w Bogocie na czele. - Być może mogłem znaleźć się jeszcze wyżej, może awansować na 12.-13. miejsce, ale nie mam czego żałować i jestem bardzo zadowolony - mówił na konferencji prasowej w Brisbane, gdzie zainauguruje nowe rozgrywki.
Tomic jest pierwszym Australijczykiem, który awansował do Top 20 rankingu ATP od czasów Lleytona Hewitta. Lecz miejsce w "20" go nie zadowala. Tenisista z Monte Carlo mierzy wyżej. - W najbliższych miesiącach będzie miał możliwość awansu do najlepszej "10". Ale by to zrobić, muszę grać dobry tenis - ocenił.
Jaka jest recepta Australijczyka na awans do Top 10? - Tenisiści z czołowej "czwórki" czy "ósemki" są bardzo mocni i aby znaleźć się w Top 10, należy ich regularnie pokonywać i dochodzić do dalekich faz decydujących turniejów.
Tenisista, który urodził się w Stuttgarcie, zasłynął z wielu kontrowersyjnych zachowań. Ale zapewnił, że to przeszłość. - Kiedy jesteś młody i dobrze grasz w tenisa, to znajdujesz się w centrum uwagi. A to bardzo stresujące. Jednak teraz staję się coraz bardziej zdyscyplinowany i skoncentrowany na tenisie.
Nowy sezon Tomic rozpocznie w turnieju w Brisbane. To dla niego bardzo ważny start, bowiem punkty, jakie zdobędzie w stolicy stanu Queensland, mogą mu dać awans w rankingu i rozstawienie w pierwszej "16" wielkoszlemowego Australian Open.
- Wiem, że po wycofaniu Richarda Gasqueta jestem tego bliski. Postaram się to zrobić. To byłaby dla mnie wielka rzecz. Liczę na to, że w Brisbane wygram kilka meczów. To doda mi pewności przed Australian Open - powiedział.