WTA Shenzhen: Pierwszy ćwierćfinał Eugenie Bouchard od roku, odrodzenie Alison Riske

Newspix / Sydney Low
Newspix / Sydney Low

Kanadyjka Eugenie Bouchard wyeliminowała Amerykankę Nicole Gibbs w II rundzie turnieju WTA International w Shenzhen (Chiny).

Dwa lata temu Eugenie Bouchard robiła furorę w wielkoszlemowych turniejach. Osiągnęła półfinały Australian Open i Rolanda Garrosa oraz finał Wimbledonu. W ciągu jednego sezonu awansowała w rankingu z 31. na piąte miejsce i zadebiutowała w Mistrzostwach WTA. Sam występ w Singapurze był dla niej bardzo nieudany, bo Simonie Halep, Anie Ivanović i Serenie Williams urwała łącznie 11 gemów. Ubiegły sezon był w jej wykonaniu dużo słabszy. Rozpoczęła obiecująco, bo od ćwierćfinału Australian Open, ale później nie popisała się w Rolandzie Garrosie i Wimbledonie, z obu imprez odpadając w I rundzie. Łącznie z 12 turniejów została wyeliminowana po pierwszym lub drugim meczu i wypadła z czołowej "40".

Rywalizację w Shenzhen Bouchard (WTA 49) rozpoczęła od zaciętej batalii z Donnie Vekić. Kanadyjka wróciła z 2:4 w III secie. W II rundzie wygrała 6:4, 6:2 z Nicole Gibbs (WTA 109). W I partii Amerykanka z 2:5 zbliżyła się na 4:5, ale w 10. gemie oddała podanie. W II secie Bouchard zaliczyła przełamanie na 3:1 i 6:2. W trwającym 67 minut spotkaniu finalistka Wimbledonu 2014 wykorzystała pięć z ośmiu break pointów. Gibbs popełniła cztery podwójne błędy, w tym na zakończenie I partii, i zdobyła zaledwie siedem z 22 punktów przy swoim drugim podaniu.

- To był solidny mecz w moim wykonaniu. Myślę, że udało mi się poprawić w porównaniu z pierwszą rundą - powiedziała Bouchard. - Najważniejsze jednak, że mogę grać kolejny mecz zdrowa, bez oznak bólu - dodała. Kanadyjka osiągnęła pierwszy ćwierćfinał od ubiegłorocznego Australian Open. Była piąta rakieta globu nie zamierza na tym poprzestać. - Każdy rozgrywany przez mnie mecz daje mi trochę więcej pewności. Wiem, że to daleka droga do pełnej poprawy i powrotu na miejsce, w którym byłam, a nawet lepiej, więc jestem gotowa na długą przeprawę. Będę zadowolona jeśli każdego dnia uda mi się wykonać mały krok - powiedziała Bouchard.

W ćwierćfinale rywalką Kanadyjki będzie Tímea Babos (WTA 70), która pokonała 6:1, 6:4 Monikę Niculescu (WTA 39). Węgierka obroniła osiem z 10 break pointów, a sama przełamała rywalkę pięć razy i na zawodowych kortach jest niepokonana od siedmiu meczów. Na zakończenie ubiegłego sezonu zdobyła tytuł w Tajpej (Challenger WTA). Było to czwarte spotkanie tych tenisistek, w trzech poprzednich lepsza była Rumunka. W 2011 roku Babos pokonała Bouchard w turnieju ITF w kanadyjskim Saguenay w ich jedynej do tej pory konfrontacji.

Katerina Siniakova (WTA 102) wygrała 6:0, 6:4 z Zariną Dijas (WTA 52). Czeszka osiągnęła czwarty singlowy ćwierćfinał w głównym cyklu (Moskwa 2014, Praga i Birmingham 2015). Kolejną jej rywalką będzie Anna-Lena Friedsam (WTA 95), która w środę spotkała się z Iriną-Camelią Begu (WTA 31). Rozstawiona z numerem trzecim Rumunka przegrywała 5:7, 2:3 i skreczowała z powodu kontuzji prawego kolana.

Anett Kontaveit (WTA 91) rozbiła 6:1, 6:2 Saisai Zheng (WTA 72). 20-letnia Estonka osiągnęła pierwszy ćwierćfinał w głównym cyklu. O półfinał zagra z Alison Riske (WTA 97), która wygrała 3:6, 7:5, 6:1 z Su-Wei Hsieh (WTA 93). Amerykanka zanotowała niewiarygodny powrót ze stanu 3:6, 0:4 i 0-30. W takich okolicznościach awansowała do pierwszego ćwierćfinału od sierpnia 2015 roku (Stanford).

Qiang Wang (WTA 110) pokonała 7:6(3), 6:3 Vanię King (WTA 412). Reprezentantka gospodarzy obroniła dwie piłki setowe przy 5:6 i 15-40 w I partii. Osiągnęła ona pierwszy ćwierćfinał w głównym cyklu. W czwartek około godz. 8:00 czasu polskiego zmierzy się z Agnieszką Radwańską. W ubiegłym sezonie krakowianka rozbiła Wang 6:1, 6:1 w Tiencinie, rodzinnym mieście Chinki.

Shenzhen Open, Shenzhen (Chiny)
WTA International, kort twardy, pula nagród 500 tys. dolarów
środa, 6 stycznia

II runda gry pojedynczej:

Eugenie Bouchard (Kanada, 6) - Nicole Gibbs (USA, Q) 6:4, 6:2
Anna-Lena Friedsam (Niemcy) - Irina-Camelia Begu (Rumunia, 3) 7:5, 3:2 i krecz
Timea Babos (Węgry) - Monica Niculescu (Rumunia, 4) 6:1, 6:4
Katerina Siniakova (Czechy) - Zarina Dijas (Kazachstan, 7) 6:0, 6:4
Alison Riske (USA) - Su-Wei Hsieh (Tajwan) 3:6, 7:5, 6:1
Anett Kontaveit (Estonia) - Saisai Zheng (Chiny) 6:1, 6:2
Qiang Wang (Chiny) - Vania King (USA) 7:6(3), 6:3

Komentarze (1)
Seb Glamour
6.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Barbie idzie na finał.