Naomi Osaka jest jedną z największych rewelacji ostatnich miesięcy w rozgrywkach WTA. Z drugiej setki rankingu WTA przesunęła się już na zaplecze pierwszej, a to na pewno nie jest koniec jej progresu, podobnie jak przygody w tegorocznym Australian Open. Po przejściu kwalifikacji 18-latka doszła do III rundy turnieju głównego, w której zmierzy się z Wiktorią Azarenką.
Jednak cofnijmy się o kilka dni, do pojedynku Japonki z Donną Vekić. Osaka wygrywa łatwo w dwóch setach i po kilkunastu minutach zjawia się na konferencji prasowej. Sala jest pełna dziennikarzy, głównie japońskich. Zgodnie z zasadami moderator prosi najpierw o pytania w języku angielskim, a 18-latka jest tym wyraźnie zaskoczona. - Chyba tylko w angielskim?! - upewnia się. Ale to nie był żart, Osaka wciąż uczy się japońskiego.
Co prawda, 18-latka urodziła się (a gdzieżby indziej!) w... Osace i płynie w niej mieszanka krwi japońskiej po matce i haitańskiej po ojcu, ale językiem numer jeden był zawsze angielski. Na początku XXI wieku cała rodzina przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych, gdzie obydwoje rodziców znaleźli lepszą pracę, a córki ciekawe zajęcie - tenis. To tutaj wraz z siostrą Mari pierwszy raz biorą rakietę do ręki i nie mogą się z nią rozstać aż do dzisiaj. Ich bazą treningową jest głównie Floryda, ale kilka tygodni w sezonie spędzają również w Japonii, pod okiem trenerów tamtejszej federacji.
Szerszej publiczności Osaka pokazała się dwa lata temu w zawodach w Stanfordzie, kiedy to po dramatycznym pojedynku pokonała Samanthę Stosur. Jednak czas na pokaźny awans w rankingu przyszedł dopiero teraz, kiedy nie obowiązują jej przepisy WTA ograniczające liczbę seniorskich turniejów, jaką mogą rozegrać niepełnoletnie tenisistki.
- Już od dawna liczyłam dni do skończenia 18. roku życia, więc może dlatego moja psychika tak dobrze i tak szybko przystosowała się do nowych warunków - wyznała Osaka.
Pomimo, że 127. rakieta świata nie posługuje się językiem z kraju pochodzenia, to właśnie Japonię chce reprezentować. Podszlifowanie znajomości języka jest jednym z celów młodej tenisistki na nowy sezon, tuż obok wygrania turnieju WTA i awansu do pierwszej "100" rankingu.
- Stresuje mnie głównie język mówiony, szczególnie w szybkiej rozmowie. Wszyscy brzmią wtedy jakby rapowali, ale to ja później wyglądam na idiotkę, bo nie wyłapuję połowy wypowiedzi. Nie lubię takich sytuacji i nie chcę żeby tak było - przyznała ze szczerością Osaka.