Sytuacja miała miejsce na początku drugiego seta, kiedy Nigel Sears wracał do boksu trenerskiego. Według relacji świadków, Brytyjczyk stracił przytomność i osunął się na schodach na trybunach kortu Rod Laver Arena. Szkoleniowcem zajęły się służby medyczne i na noszach został przetransportowany do karetki, która zawiozła do go szpitala w Melbourne.
Pojedynek Any Ivanović, podopiecznej Searsa, z Madison Keys został przerwany na około godzinę. Tenisistki udały się do szatni, gdzie oczekiwały na wiadomości. Zgodnie z regulaminem mogły poprosić o przerwanie pojedynku i przełożenie go na następny dzień, ale wróciły na kort. Do momentu tego zdarzenia Ivanović prowadziła 6:4, 1:0. Ostatecznie jednak przegrała 6:4, 4:6, 4:6.
W tym samym czasie na korcie Margaret Court Arena o miejsce w IV rundzie Australian Open rywalizował Andy Murray. O wypadku teścia dowiedział się dopiero po zakończeniu spotkania z João Sousą. Natychmiast wraz z matką Judy udał się do szpitala, by być przy członku rodziny.
Nie wiadomo, jaka była przyczyna zasłabnięcia Searsa. W szpitalu w Melbourne Brytyjczyk przeszedł dokładne badania kardiologiczne. Jamie Murray, brat Andy'ego, powiedział brytyjskim mediom, że Sears "jest świadomy i rozmawia z najbliższymi". Będąc już w szpitalu, miał nawet poprosić o telewizor, bo chciał obejrzeć końcówkę spotkania Ivanović z Keys.
Dla Ivanović był to drugi mecz w tegorocznej edycji Australian Open na Rod Laver Arena i drugi podczas którego doszło do dramatycznego wydarzenia. W czasie spotkania II rundy z Anastasiją Sevastovą na trybunach zemdlała jedna z kibicek. - Czułam się fatalnie. Cała się trzęsłam, bo odgłos jej spadania ze schodów była naprawdę głośny. Słyszałam to wyraźnie i nie brzmiało to dobrze - mówiła wówczas Serbka.
Murrayowi natomiast przybyło kolejne zmartwienie. Brytyjczyk przebywa w Melbourne, ale czeka na wiadomości z Londynu, gdzie została będąca w zaawansowanej ciąży jego żona, Kim. Drugi obecnie tenisista świata podkreślił, że w każdej chwili jest gotów wycofać się z Australian Open, aby być przy małżonce.
Polska - Norwegia. Espen Lie Hansen: Spróbujemy wywołać ciszę na trybunach
{"id":"","title":""}