- Ona zagrała zdecydowanie lepiej, niż wskazuje na to jej ranking - powiedziała w pomeczowym wywiadzie 26-letnia Agnieszka Radwańska, która powróciła ze stanu 0-1 w setach i pokonała notowaną na 82. miejscu w świecie Annę-Lenę Friedsam 6:7(6), 6:1, 7:5.
Aktualna mistrzyni Niemiec postawiła krakowiance bardzo trudne warunki. Dużo biegała, dużo piłek skończyła, ale do ćwierćfinału awansowała ostatecznie Polka. - Miałam naprawdę dużo problemów, szczególnie w pierwszym i trzecim secie - stwierdziła czwarta rakieta globu.
W decydującej partii było już 5:2 dla Friedsam, lecz reprezentantka naszych zachodnich sąsiadów z powodu problemów z nogą nie była w stanie zwieńczyć spotkania. Niemka płakała na korcie, a za opóźnianie gry otrzymała nawet karny punkt i w efekcie straciła serwis w 11. gemie. - Mam nadzieję, że jej kurcze to nic poważnego. Miałam sporo szczęścia w końcówce meczu - dodała Radwańska.
Najlepsza polska tenisistka nie powiedziała, z kim chciałaby się zmierzyć w ćwierćfinale. Na jej drodze stanie we wtorek Hiszpanka Carla Suarez, która w trzech setach pokonała Australijkę Darię Gawriłową. - Będę oglądać ich mecz w telewizji - zakończyła Radwańska.
>>>
To najlepiej wyjaśnia kwestię skurczy, Anna Friedsam musiała dużo biegać, chcąc nawiązać walkę z Agnieszką Czytaj całość