W tym artykule dowiesz się o:
21-letnia Tajwanka mogła w środę powiedzieć to samo, co Paula Kania i Magda Linette na Hawajach. Venus Williams udzieliła Pei-Chi Lee lekcji tenisa, którą rywalka przyjęła z dużą pokorą. Pierwszy mecz z udziałem Amerykanki oglądała spora grupa fanów. Byłą liderkę rankingu WTA przywitały oklaski, a pożegnała owacja na stojąco.
Po 57-minutowym zwycięstwie starsza z sióstr Williams miała powody do zadowolenia. Break point dla Lee? Nic trudnego, wszak Venus ma jeszcze w swoim arsenale potężny serwis. W środę dwukrotnie użyła go, aby oddalić wizję utraty podania. W drugim gemie szybkie przełamanie i pewna kontrola wydarzeń na korcie. Ambitna Lee trzykrotnie wygrała potem swój serwis, ale o powrocie do gry nie mogło być mowy.
W drugim secie notowana obecnie na 12. miejscu w rankingu WTA 35-letnia Williams cierpliwie wyczekiwała swoich szans. Takie nadeszły w piątym i siódmym gemie, a po niespełna godzinie spędzonej na korcie Amerykanka posłała piątego asa, wieńcząc pojedynek wynikiem 6:3, 6:2. Lee pożegnała się z nią przy siatce bardzo pokornie, wykonując po podaniu ręki charakterystyczny skłon.
Na drodze Venus Williams do ćwierćfinału stanie w czwartek Urszula Radwańska. Wszyscy pamiętamy wielkie zwycięstwo Polki nad Amerykanką w I rundzie Rolanda Garrosa 2013, ale o jego powtórkę będzie bardzo trudno, ponieważ okoliczności się zmieniły. Venus powoli odzyskuje wiarę we własne umiejętności po nieudanych występach na antypodach i będzie chciała poprawić bilans meczów z 25-letnią krakowianką. Ten od zeszłorocznego turnieju w Miami jest dla niej korzystny i wynosi 2-1.
Taiwan Open, Kaohsiung (Tajwan) WTA International, kort twardy, pula nagród 500 tys. dolarów środa, 10 lutego
I runda gry pojedynczej:
Venus Williams (USA, 1) - Pei-Chi Lee (Tajwan, WC) 6:3, 6:2