Zwycięstwo w Buenos Aires to dla Dominika Thiema czwarty tytuł w karierze. Trzy poprzednie także zdobył na nawierzchni ziemnej, w zeszłym sezonie triumfując w Nicei, Gstaad i Umagu.
- To mój największy tytuł, bo nigdy nie wygrałem turnieju z tak silną obsadą. To był mój najlepszy tydzień w karierze - ocenił Austriak.
W drodze po tytuł Thiem musiał stawić czoła jednemu z największych wyzwań w historii tenisa. W półfinale na jego drodze stanął król kortów ziemnych, Rafael Nadal. 22-latek z Wiener Neustadt obronił meczbola i sensacyjnie zwyciężył 6:4, 4:6, 7:6(4).
W finale z kolei Austriak rywalizował z innym specjalistą od gry na ceglanej mączce, byłym dziewiątym tenisistą świata i ćwierćfinalistą wielkoszlemowego Rolanda Garrosa, Nicolásem Almagro. I znów wygrał, tym razem 7:6(2), 3:6, 7:6(4).
Thiem w Buenos Aires zaimponował nie tylko znakomitą grą, ale i odpornością psychiczną. Dwa decydujące sety z dwoma wyśmienitymi przeciwnikami wygrywał po tie breakach trzeciego seta. Zdaniem tenisisty z Wiener Neustadt to właśnie agresywna gra i mocna psychika jest receptą na zwycięstwa z takimi rywalami jak Nadal i Almagro.
- Jeśli grasz przeciw najlepszym tenisistom, musisz być agresywny. Gdy pozwolisz, żeby to oni dyktowali warunki, zawsze będzie słabszy, ponieważ ci najlepsi mają większe doświadczenie i wiedzą, jak wywierać presję - wyjaśniał.
- W takich momentach trzeba być silnym psychicznie. Ja jestem nieco starszy i dzięki temu mam większe doświadczenie. Nawet jeśli w półfinale pokona się Nadala, wciąż chce się wygrać cały turniej. Podczas finału nie myślałem o poprzednim meczu, koncentrowałem się tylko na grze - powiedział aktualnie 19. tenisista świata.
Świetna postawa Thiema w Buenos Aires zachwyciła tenisowych ekspertów, którzy Austriaka postrzegają jako kandydata na wielką gwiazdę tenisa. Guillermo Coria, były trzeci gracz świata i finalista Rolanda Garrosa, widzi w tenisiście z Wiener-Neustadt przyszły numer jeden rankingu ATP. - On posiada świetne warunki, znakomicie konstruuje akcje i uderza piłkę, ma świetne uderzenia, dobry wolej oraz efektywnie serwuje. Już niedługo powinien być w pierwszej "ósemce" w rankingu, a w przyszłości, gdy Djoković nieco obniży swój poziom, to przyszły numer jeden na świecie - ocenił Argentyńczyk.
Zobacz video: #dziejesiewsporcie: wstydliwe pudło w Anglii