Maria Jose Martinez Sanchez: Zawodnicy powinni rozwiązywać swoje problemy samodzielnie

W ubiegłym sezonie Maria Jose Martinez Sanchez powróciła do gry po wielomiesięcznej przerwie związanej z macierzyństwem. O tym, jak to wpłynęło na jej karierę i jak wygląda życie matki w rozgrywkach, opowiedziała w rozmowie z WP SportoweFakty.

Kacper Kowalczyk
Kacper Kowalczyk
Maria Jose Martinez Sanchez Getty Images / Al Bello / Na zdjęciu: Maria Jose Martinez Sanchez

WP SportoweFakty: Dwa lata temu urodziła pani córkę. Jak czuje się pani w rozgrywkach już jako matka?

Maria Jose Martinez Sanchez: Przez dwa lata nie grałam prawie wcale i przedtem nie myślałam zbytnio o powrocie na kort. Było to gdzieś z tyłu głowy, ale równie dobrze mogłam już odpuścić dalsze starty. Jakieś 10 miesięcy po porodzie zaczęłam tęsknić za tą nutą rywalizacji i czułam, że czegoś w moim życiu brakuje. Postanowiłam wznowić karierę. Zaczynałam dzięki zamrożonemu rankingowi i zakończyłam ten sezon w okolicach pierwszej "100". To przesądziło, że podjęłam dobrą decyzję.

Macierzyństwo zmieniło panią jako tenisistkę?

- Cóż, po narodzinach Andrei zaczęłam postrzegać wiele spraw z zupełnie innego punktu widzenia. Nie wiem, czy to przyszło z doświadczeniem lub wiekiem, ale porażki już tak mnie nie dołują, bo wiem, że w szatni czeka na mnie właśnie ona.

Czy było ciężko powrócić na kort i zostawić w tyle sprawy związane z córką, takie jak nawet zmiana pieluch czy pora jedzenia?

- Kiedy wyjeżdżam na turnieje, staramy się wyjeżdżać całą rodziną, więc trudno od tego uciec. W Katowicach nie było jej ze mną, bo byliśmy tylko na tydzień. Jeśli planujemy gdzieś spędzić więcej czasu, tak jak ostatnio w Stanach Zjednoczonych, Andrea jedzie z nami i zajmuje się nią mój mąż.

A czy ma już ulubione tenisistki w szatni, jakieś ulubione ciocie? Klaudia Jans-Ignacik wyznała, że jej córka najbardziej upodobała sobie Wiktorię Azarenkę.

- Nie wiedziałam o tym. Nie, z Andreą jest inaczej. Na razie lubi tylko kreskówki i nie zwraca większej uwagi na innych zawodników. Powoli zaczyna też odbijać piłki, bawić się z rakietą, jednak nie będę jej namawiać na to, by została zawodową tenisistką. Chcę po prostu, żeby umiała grać. Sama zadecyduje, czy zacznie swoją karierę.


Czy z uwagi na tak dużą liczbę grających mam, WTA powinno zatrudnić nianię, która będzie zajmować się waszymi dziećmi?

- Tak, to dobry pomysł. Na większości turniejów w strefie dla zawodniczek jest małe przedszkole, gdzie możemy zostawić dzieci, ale takie specjalne osoby na pewno by się przydały.

Czy w tourze wszystkie mamy trzymają się w grupie, wymieniają jakieś doświadczenia i dopytują o swoje pociechy?

- Coś w tym jest. Przed urodzeniem dziecka nie miałam specjalnych relacji z Kateryną Bondarenko czy Tatjaną Marią, ale po porodzie zbliżyłyśmy się do siebie i rozmawiamy ze sobą dużo częściej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×