Agnieszka Radwańska: Nie rozumiałam, co mi to da

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO

Agnieszka Radwańska w amerykańskim serwisie "The Players' Tribune" opowiedziała o początkach swojej kariery. Polska tenisistka nie ukrywa, że na początku swojej przygody ze sportem miała wątpliwości co do sensu kontynuowania treningów.

W tym artykule dowiesz się o:

Agnieszka Radwańska jest jednym z niewielu polskich sportowców, której nazwisko jest powszechnie znane w Stanach Zjednoczonych. Polska tenisistka jest tam niezwykle popularna, dzięki czemu zaproszono ją do współpracy z serwisem internetowym "The Players' Tribune".

Jest to portal, w którym sportowcy własnymi słowami opisują początki swojej kariery, trudne chwile i to, jaką drogę przebyli, by osiągnąć sukces. Swoje wpisy zamieszczali tam już m.in. gwiazdor NBA Serge Ibaka, Karolina Woźniacka czy legenda Romy Francesco Totti.

Teraz nadszedł czas na Radwańską. Polka wspomina w tekście początki swojej przygody z tenisem i nie ukrywa, że długo sama nie rozumiała, dlaczego musi poświęcać większość swojego dzieciństwa na treningi dyscypliny, która w naszym kraju stała na bardzo niskim poziomie.

"Zostanie gwiazdą tenisa nie jest marzeniem wielu polskich dzieci. Szczerze, Polska nie ma wielkich tradycji w tej dyscyplinie i idoli, których wcześniejsze sukcesy mogłyby pociągnąć za sobą kolejne pokolenia. Ale mój tata grał w tenisa i był trenerem. Był zdeterminowany, abym ja i moja siostra również to robiły" - pisze Radwańska.

ZOBACZ WIDEO Radwańska: Lubię szybkie mecze

{"id":"","title":""}

"Odkąd skończyłam pięć lat nie rozstawałam się z rakietą. Oczywiście, trenowanie tego sportu w Polsce znacznie różni się od tego, jak dzieci robią to na Florydzie. Mamy zimę, dlatego gdy w tym czasie chce się trenować na zewnątrz, trzeba być przygotowanym na temperaturę około 30 stopni poniżej zera, co wiąże się z ubraniem czapki i rękawiczek. Co więcej, w tym samym momencie w hali nie jest zdecydowanie cieplej" - tłumaczy fanom zza oceanu tenisistka.

"To był bardzo trudny czas, ale moja siostra zawsze była gotowa do pracy, co motywowało także mnie. Niejednokrotnie odrabiałyśmy lekcje w samochodzie, coś jednocześnie przegryzając. Nie miałam też czasu na spędzanie czasu z rówieśnikami. Ominęło mnie wiele spotkań, imprez, przyjęć urodzinowych. Oni nie rozumieli, że muszę iść na trening, ja też nie.

Tak jak wspominałam, w Polsce tenis nie był wtedy popularny. Trudno było mi zrozumieć, po co tyle wyrzeczeń i treningów, co mi to wszystko ma dać, skoro o tej dyscyplinie w ogóle się nie słyszy. Ale tata w nas wierzył, widział, że mamy talent i mobilizował nas do pracy. Wkrótce tenis stał się dla nas wszystkim" - opowiada.

Nasza najlepsza tenisistka przyznała jednak, że przy oglądaniu tenisa w telewizji bardziej niż zagrania zawodników interesowały ją trybuny pełne widzów. "Dziwiłam się: czy Ci wszyscy ludzie przyszli oglądać tenis? Sport, którym w Polsce nikt się nie przejmuje?".

"Wtedy w ogóle nie myślałam, że zostanę tenisistką z czołówki. Szczerze, to nawet teraz gdy wchodzę na kort czuję, że ciągle o to walczę. Walczę o każdy punkt, czy w Paryżu, w Melbourne czy na Flushing Meadows. Wszystko sprowadza się do uderzenia piłki. Takiego samego jakie oddawałam jako dziewczynka w Polsce, w rękawiczkach, czapce i kurtce" - tłumaczy 27-latka z Krakowa.

W tym momencie Radwańska przebywa na US Open. Już awansowała do II rundy, gdzie jej rywalką będzie Brytyjka Naomi Broady. Spotkanie odbędzie się w czwartkowy wieczór polskiego czasu.

ZOBACZ WIDEO Andrzej Wrona: Nie wahałem się ani chwili (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: