- To dla mnie jak na razie wspaniały turniej. Bardzo mi się podoba w Nowym Jorku. Wiem, że nie wszyscy spodziewali się takiego rezultatu, ale bardzo chcę podziękować za wsparcie - powiedział Kyle Edmund po piątkowym awansie do IV rundy US Open 2016.
Nowojorski turniej rzeczywiście odpowiada Brytyjczykowi, bowiem w trzech meczach stracił jak na razie tylko seta. Zaczął od pewnego zwycięstwa nad Richardem Gasquetem. Potem bez strat pokonał Ernesto Escobedo, a w piątek okazał się w czterech partiach lepszy od Johna Isnera.
- W meczach z Johnem nigdy nie ma zbyt wielu okazji. Trzeba wykorzystać to, co się ma, ponieważ on zawsze potrafi odpowiedzieć asami serwisowymi. Najważniejsze punkty zagrałem bardzo dobrze. Doskonale wiedziałem, że o wszystkim mogą zadecydować jedna lub dwie piłki, dlatego jestem bardzo zadowolony z tego zwycięstwa - dodał mieszkający w Beverley 21-latek.
W niedzielę czeka Edmunda prawdziwe wyzwanie, pojedynek z broniącym mistrzostwa Novakiem Djokoviciem. Serb rozegrał w Nowym Jorku jak na razie tylko jeden pełny mecz, w I rundzie pokonał w czterech setach Jerzego Janowicza. Do kolejnego spotkania w ogóle nie przystąpił, gdyż z powodu kontuzji przedramienia wycofał się Jiri Vesely. W piątek już przy stanie 2:4 zszedł z kortu obolały Michaił Jużny.
- To będzie bardzo trudny mecz, zresztą jak wszystkie z liderami rankingu ATP. Novak zajmuje tę pozycję w pełni zasłużenie, ponieważ konsekwentnie prezentuje tenis na wysokim poziomie - przyznał Brytyjczyk. - Wyciągnę jednak wnioski z tego, co wydarzyło się w Miami. Mecz z Isnerem z Rolanda Garrosa przyniósł mi w piątek korzyści, zatem może znów mi to pomoże - dodał 84. singlista świata, który w tym roku przegrał z "Nole" w Miami w II rundzie 3:6, 3:6.
ZOBACZ WIDEO: Prezes PZPN: Wiele mocnych drużyn bardzo cierpiało w Astanie...