Johanna Konta po porażce: Zrobiłam wszystko, co mogłam

PAP/EPA / RAY STUBBLEBINE
PAP/EPA / RAY STUBBLEBINE

Johanna Konta przegrała w dwóch setach z Anastasiją Sevastovą i nie zagra w ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open. Pomimo porażki po meczu Brytyjka nie miała sobie nic do zarzucenia.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed rokiem to właśnie podczas US Open Johanna Konta rozpoczęła swój marsz w górę rankingu. Wówczas IV runda była zaskoczeniem, teraz może być lekkim rozczarowaniem, zwłaszcza, że Brytyjka była stawiana w roli faworytki meczu z Anastasiją Sevastovą. Ostatecznie to jednak nierozstawiona Łotyszka zeszła z Arthur Ashe Stadium uśmiechnięta.

- Nie oczekiwałam od siebie zwycięstwa. Weszłam na kort z założeniem, by zostawić tam wszystkie moje siły i zagrać najlepiej jak potrafię. Gdybym miała spojrzeć na moje wyniki z innego punktu widzenia, moja kariera to zawsze była seria wzlotów i upadków, choć czerpię z każdego meczu taką samą przyjemność i satysfakcję - przyznała po meczu 25-latka z Sydney.

Konta nie miała sobie nic do zarzucenia, nie próbowała też zrzucić winy za porażkę na zmęczenie. Przypomnijmy, że w II rundzie Brytyjka miała problemy z oddychaniem i w pewnym momencie upadła na kort z trudem łapiąc oddech.

- Zrobiłam wszystko, co mogłam, ale moja rywalka zagrała jeszcze solidniej ode mnie. Jestem zadowolona, że podjęłam walkę w drugim secie i z tego, że udało mi się znaleźć swój rytm - powiedziała 14. rakieta świata. - Zapewne nie był to mój najlepszy mecz w karierze, ale na tyle było mnie stać tego dnia - dodała.

ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni olimpijska z Rio: To była miłość od pierwszego wejrzenia

Zapytana o to, czy mogła w jakimś obszarze zagrać lepiej, 25-latka z Sydney wskazała na niedostateczny poziom agresji. - W wielu momentach powinnam była zagrać nieco bardziej ofensywnie i trochę lepiej się poruszać, ale zostawiłam na korcie wszystko, co jednak niestety nie wystarczyło do zwycięstwa - oceniła Brytyjka.

- Teraz wrócę do domu, poświęcę chwilę na odpoczynek, a później planuję start w Wuhan, Pekinie i w Hongkongu - wyznała Konta..

Komentarze (0)