Challenger Szczecin: pogromca Janowicza poza turniejem, nietypowe zakończenie meczu Alberta Montanesa

PAP / Marcin Bielecki
PAP / Marcin Bielecki

Stefano Napolitano, który w czwartek pokonał Jerzego Janowicza, pożegnał się już z challengerem ATP w Szczecinie. Włoch przegrał w ćwierćfinale ze swoim rodakiem Alessandro Giannessim.

Dwa trzysetowe pojedynki w poprzednich rundach gry pojedynczej i dwa spotkania w deblu musiały odbić się na dyspozycji Alberta Montanesa. Hiszpan już po siódmym gemie swojego meczu ćwierćfinałowego przeciwko Constantowi Lestienne'owi poprosił o wizytę na korcie fizjoterapeuty, uskarżając się na ból pleców.

Sytuacja finalisty szczecińskiego turnieju z 2008 roku polepszyła się w połowie drugiej partii, walka się wyrównała, choć ostatecznie udało mu się ją rozstrzygnąć w tie-breaku. W nim swoje szanse miał reprezentant Trójkolorowych, jednak prosty błąd przy prowadzeniu 3:1 szybko się zemścił i to Montanes wyrównał stan pojedynku.

W trzecim secie obydwaj tenisiści mieli problemy ze swoim podaniem, ale to Lestienne zdołał jako pierwszy ustabilizować ten element i automatycznie uzyskał przewagę 5:2. Kolejne dwa gemy przebiegły po myśli Hiszpana, ale w 10. gemie przestał wytrzymywać kondycyjnie.

Z powodu skurczów prawej łydki poprosił w jego trakcie o kolejną wizytę medyczną, ale nie przyniosła oczekiwanych efektów. Po powrocie na kort Montanes popełnił dwa podwójne błędy serwisowe, co dało dwie piłki meczowe przeciwnikowi i niespodziewanie zdecydował się poddać mecz, pomimo że do końca pojedynku pozostał praktycznie tylko jeden punkt.

ZOBACZ WIDEO: Jerzy Janowicz: Po finale nie zasypia się jak po teletubisiach (źródło TVP)

W półfinale Lestienne zmierzy się z Alessandro Giannessim, który dopiero za siódmą piłką meczową uporał się ze swoim rodakiem i pogromcą Jerzego Janowicza, Stefano Napolitano. Francuz też nie będzie w turnieju osamotniony. W czołowej "czwórce", po szybkim zwycięstwie z Marco Cecchinato znalazł się Jonathan Eysseric.

Drugiego seta w tegorocznym turnieju stracił ostatni rozstawiony w drabince, Dustin Brown. Niemiec nienajlepiej rozpoczął pojedynek z Salvatore Caruso i szybko przegrywał 0:5, ale ostatecznie udało mu się opanować sytuację i wygrać w trzech setach.

- Nie każdy mecz może wyglądać tak jak ten z Bourgue [Brown wygrał w 63 minuty - przyp. red.]. W I secie Salvatore pokazał kilka świetnych returnów, grał świetnie, a ja nie umiałem na to odpowiedzieć. Dopiero po zmianie rakiety szło trochę łatwiej, a ja mogłem grać dużo spokojniej - przyznał po meczu Niemiec.

Pekao Szczecin Open, Szczecin (Polska)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 106,5 tys. euro
piątek, 16 września

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Dustin Brown (Niemcy, 3) - Salvatore Caruso (Włochy) 4:6, 6:3, 6:3
Jonathan Eysseric (Francja) - Marco Cecchinato (Włochy, 8) 6:4, 6:1
Alessandro Giannessi (Włochy) - Stefano Napolitano (Włochy) 6:3, 7:6(10)
Constant Lestienne (Francja) - Albert Montanes (Hiszpania, 7) 6:3, 6:7(7), 5:4 i krecz

Kacper Kowalczyk ze Szczecina

Komentarze (2)
avatar
Allez
16.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A propos roznych dziwnych zachowan.... Bardzo mnie cieszy wylot Marka Cecchinato z turnieju, bardzo!
Wczesniej sie zastanawialem, co by to bylo, gdyby jednak Majchrzak zladowal w Szczecinie. J
Czytaj całość
avatar
Allez
16.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Montanes skreczowal PRZY PILCE MECZOWEJ dla rywala ??...
Hm , cos mi to przypomina ... Czy to nie Malek Jaziri uparl sie kreczowac, byle nie dokonczyc przegranego meczu ... Dziwie sie, ze jesz
Czytaj całość