- Mecz z Sereną był najprawdopodobniej jednym z najlepszych moich doświadczeń. Uważam, że mogę się z niego sporo nauczyć, ponieważ już teraz wiem, iż muszę dużo usprawnić w swojej grze. Wielkie brawa dla niej, bowiem zagrała niemal perfekcyjnego pierwszego seta. Po prostu znów pokazała, kim jest - powiedziała Johanna Konta.
W zeszłym roku Brytyjka dotarła w Melbourne do półfinału, w którym lepsza od niej była Andżelika Kerber. Tym razem odpadła w ćwierćfinale. - Z pewnością mogłam serwować dużo lepiej, dlatego nie sądzę, abym zaprezentowała 100 proc. swojego tenisa. Całkiem nieźle udało mi się za to zneutralizować jej serwis, ale muszę jeszcze sporo rzeczy poprawić. Mam nadzieję, że już wkrótce znów będę mogła z nią zagrać i pokażę się z dużo lepszej strony.
Konta po raz pierwszy w karierze zmierzyła się z Sereną Williams. Amerykanka nazwała Brytyjkę przyszłą mistrzynią. A kogo jako zwyciężczynię Australian Open 2017 widzi tenisistka z Eastbourne? - O tym zadecydują najbliższe mecze. Jeśli jednak ktoś skreśla Serenę, to chyba nie wie, o czym mówi. Ona zawsze jest poważną faworytką do wygrania każdego tytułu.
Brytyjka nie ukrywała, że po meczu z młodszą z sióstr Williams górę wzięły emocje. - Płakałam, ponieważ jestem bardzo emocjonalną osobą. Nigdy tego nie ukrywałam. Ciężko pracowałam, aby na korcie móc przekształcić te emocje w coś bardziej pozytywnego. Poza kortem wciąż jednak jestem taka sama - przyznała Konta, która po krótkim odpoczynku uda się do Tallina, gdzie weźmie udział w Pucharze Federacji.
ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła: Kamil Stoch z konkursu na konkurs pokazuje, że jest najlepszy