Agnieszka Radwańska po raz pierwszy od 2009 roku nie zdołała pokonać bariery II rundy w Australian Open. Krakowianka miała nieco więcej czasu, aby popracować nad niektórymi elementami w czasie sesji treningowych.
- Po Australian Open zrobiłam sobie kilka dni odpoczynku - powiedziała Polka. - Później wróciłam na kort i trenowałam przez około dwa tygodnie, a może i więcej. Jestem zadowolona z tych sesji. Ćwiczyłam zarówno na korcie, jak i pracowałam nad przygotowaniem fizycznym.
Krakowianka nie kryła podziwu dla Mirjany Lucić-Baroni, która awansowała do swojego pierwszego od 1999 roku półfinału turnieju wielkoszlemowego. Dokonała tego w wieku 34 lat. Przypomnijmy, że Chorwatka wyeliminowała m.in. Polkę oraz Karolinę Pliskovą.
- Mirjana rozegrała najlepszy turniej w swoim życiu. Zaprezentowała niesamowity poziom tenisa. To nie był tylko jeden mecz. Oczywiście porażka w pierwszym tygodniu turnieju wielkoszlemowego zawsze boli, nieważne z kim się przegrywa. Wydaje mi się, że miałam nieco pecha. Dostałam lekcję. Niektóre tenisistki nadal mogą grać bardzo dobrze, nie nakładając na siebie żadnej presji, po prostu uderzać piłkę tak mocno, jak są w stanie. Następnym razem, w podobnym przypadku, trzeba wykazać się dużo większą ostrożnością.
ZOBACZ WIDEO Jak sobie radzić w przypadku ataku? Poradnik Ewy Brodnickej
Najlepsza polska tenisistka śledziła ostatnie dni na kortach w Melbourne. - Oglądałam finał kobiet. (Serena Williams pokonała Venus Williams 6:4, 6:4 przyp.red.). Był to bardzo dobry mecz. Przypomniały mi się czasy, gdy byłam jeszcze dzieckiem, a one rywalizowały ze sobą w finałach. Miałam okazję powrócić do 2000 roku. Tak naprawdę to śledziłam oba finały, męski i żeński.
Radwańska rozpoczęła profesjonale starty pod koniec kwietnia 2005 roku. - Mentalnie czuje się dużo młodsza, natomiast fizycznie starsza. Jestem w tourze już od 11 lat. To sporo czasu. Wiadomo, że pod względem fizycznym nie będę się czuła najmłodsza - dodała Polka, która w tym tygodniu bierze udział w turnieju w Dosze. Jej pierwszą rywalką będzie w środę albo Dunka Karolina Woźniacka, albo Holenderka Kiki Bertens.