We wtorkowym losowaniu turnieju ATP w Indian Wells Roger Federer trafił do dolnej ćwiartki drabinki, razem z Novakiem Djokoviciem, Rafaelem Nadalem czy Juanem Martinem del Potro. Cała czwórka ma w dorobku aż 45 tytułów wielkoszlemowych i dlatego natychmiast tę sekcję drabinki określono mianem "ćwiartki śmierci".
- Losowanie nie ma znaczenia. Jestem tutaj, aby grać z najlepszymi. I nie ma to znaczenia, czy będzie to finał, czy IV runda - mówił Szwajcar na konferencji prasowej.
Droga Federera do piątego tytułu w BNP Paribas Open jest bardzo wyboista. W IV rundzie może zagrać z Nadalem, w ćwierćfinale z Djokoviciem, w półfinale z Keiem Nishikorim, a w finale z Andym Murrayem.
- Pierwsza wiadomość, jaka otrzymałem, była taka, że na początek zagram ze Stephane'em Robertem albo z Dudim Selą. Pomyślałem: "ok". Następnie dowiedziałem się, że w mojej ćwiartce drabinki jest Rafa, a potem, że również Novak. Pomyślałem: "ok, w porządku".
Indian Wells będzie dla Helweta trzecim oficjalnym turniejem w sezonie 2017. Szwajcar w tym roku wygrał wielkoszlemowy Australian Open oraz odpadł w II rundzie zawodów w Dubaju.
- Jestem wolny od kontuzji, cieszę się grą i powrotem do rozgrywek. A po Australian Open wciąż jestem w siódmym niebie. Wiem, że moje występy wzbudzały duże zainteresowanie w Szwajcarii, bo nikt nie spodziewał się, że dojdę aż do finału. Bardzo cieszę się, że mogłem sprawić radość innym - wyjawił 35-latek z Bazylei.
ZOBACZ WIDEO Bajeczna Barcelona rozbiła Celtę Vigo - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Same szychy w twojej ćwiartce !
http://www.bnpparibasopen.com/en/media-and-news/news/2017/03/08/murray-indian-wells-preview?utm_source=Twitter&utm_campa Czytaj całość