Z relacji szwajcarskiego dziennikarza Simona Haeringa wynika, że Janowicz w drugim secie wykrzykiwał dziwne rzeczy, m.in. "kocham hamburgery", "kocham pączki" czy "kocham margheritę".
Sędzia chciał go uspokoić, dlatego odebrał mu za karę jeden punkt. To jeszcze bardziej rozjuszyło nerwowego Polaka.
- Nie masz żadnego dowodu na to, co powiedziałem. Kocham hamburgery. Nie mogę tego mówić do siebie? - krzyczał w kierunku arbitra głównego.
To nie koniec, bo kiedy obronił break pointa, miał pytać sędziego po niemiecku o wodę. Potem z jego ust padło również hasło "Angela Merkel".
Jednym słowem: szaleństwo!
Jerzy Janowicz gets point penalty at 30:30 for obscenity. Says: I read the Burger sign. I lover Burgers. #Burgergate. #ATPStuttgart pic.twitter.com/tLQINsHUuA
— Simon Häring (@_shaering) 13 czerwca 2017
Rywalem Janowicza w II rundzie turnieju ATP World Tour 250 w Stuttgarcie będzie rozstawiony z numerem drugim Grigor Dimitrow. Obaj tenisiści spotkali się ze sobą po raz ostatni podczas lutowego turnieju w Sofii. Wówczas Bułgar pokonał Polaka 4:6, 6:3, 7:5.
AKTUALIZACJA
Po zwycięskim meczu Janowicz wyjaśnił powody swojego zachowania na korcie. Z relacji naszego tenisisty wynika, że od początku zawodów jedna z fanek próbowała wyprowadzić go z równowagi.
Kobieta miała głośno krzyczeć po każdej akcji, nawet po przegranych piłkach w wykonaniu Polaka. "Jerzyk" prosił sędziego o reakcję, ale bezskutecznie. To właśnie miało być powodem jego poirytowania i pokrzykiwania w trakcie spotkania. Jak zapewnił, nie padło z jego ust "Angela Merkel", co sugerował szwajcarski dziennikarz.
- Dziękuję polskim kibicom za mega wsparcie i pomoc w uspokojeniu mega wrednej kobiety z wagi ultra heavy - napisał "Jerzyk" na Instagramie.
ZOBACZ WIDEO Inter Cars RSMP: Nivette zwycięża w 14. Rajdzie Gdańsk Baltic Cup