Rozprawa trwała zaledwie 30 minut. 49-letni Becker nie był obecny na sali, gdy sędzia wydała orzeczenie i określiła go mianem "osoby chowającej głowę w piasek".
Prawnicy byłej gwiazdy tenisa apelowali o odroczenie sprawy o kolejne 28 dni. W tym czasie Becker miałby sprzedać wartą sześć milionów euro nieruchomość w Hiszpanii.
W odpowiedzi przedstawiciele Niemca usłyszeli, że sprawa była już przekładana 28 kwietnia i nie ma wiarygodnych dowodów na pozyskanie takiej kwoty.
- W tych okolicznościach z żalem informuję, że nie mogę się zgodzić z wnioskiem o odroczenie - przyznała sędzia, która dodała, że Becker "sprawia wrażenie człowieka chowającego głowę w piasek".
Adwokat John Briggs przyznał, że jego klient "nie jest wyrafinowaną osobą, jeśli chodzi o finanse". Dodał, że stwierdzenie upadłości może wpłynąć na globalny wizerunek tenisisty.
- Powinien pomyśleć o tym dawno temu - przyznała prowadząca sprawę sędzia, która dodała, że Becker miał do spłacenia dług od października 2015 roku. Nie pojawiła się wzmianka, jak dużą kwotę jest winny wierzycielom.
Becker jako 17-latek wygrał Wimbledon, poza tym triumfował w pozostałych wielkich turniejach - Australian Open i US Open.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Karol Linetty: To było naszym błędem