Petra Kvitova udanie powróciła do rywalizacji po półrocznej przerwie. Czeszka została pierwszą reprezentantką swojego kraju w historii, która wygrała turniej w Birmimgham. Po trzech latach znów odniosła sukces na swojej ulubionej nawierzchni. Leworęczna tenisistka powoli wraca na właściwe tory, jednak, jak przyznała na konferencji prasowej przed rozpoczęciem Wimbledonu, czeka ją jeszcze sporo pracy.
- Cały czas jestem zdumiona poziomem tenisa, jaki zaprezentowałam w Birmingham - powiedziała Kvitova. - Wydaje mi się, że na nawierzchni trawiastej zawsze jestem pewniejsza siebie. Wiem, że potrafię na niej grać. Z każdym kolejnym meczem radziłam sobie coraz lepiej. To dobry znak. Trudno ocenić procentowo obecny poziom mojego tenisa. W Birmingham pięłam się ku górze. Nigdy jednak nie wiadomo, jak będzie wyglądał kolejny dzień po przebudzeniu. Moim celem jest zagranie najlepiej, jak potrafię w I rundzie. Mam jeszcze sporo do zrobienia, aby wrócić na najwyższy poziom.
Kvitova po raz 10. z rzędu zagra w Wimbledonie. W 2011 i 2014 roku zdobyła tytuł, natomiast w sezonie 2010 zakończyła swój udział na półfinale.
- Po turnieju w Birmingham moje oczekiwania co do Wimbledonu nie wzrosły. Sześciomiesięczna przerwa to sporo czasu. Gram dobrze, ale cały czas brakuje mi praktyki meczowej. Marzyłam, aby znów zagrać na tych kortach. Gdy wracałam do zdrowia, właśnie taki był mój cel. Jestem tutaj. Mam nadzieję, że już nic złego się nie wydarzy i w pierwszym dniu, w moim ulubionym turnieju, postawię stopę na trawie.
ZOBACZ WIDEO Getafe wraca do Primera Division. Zobacz skrót meczu z CD Tenerife [ZDJĘCIA ELEVEN]
Dłuższy rozbrat z tenisem dał do myślenia dwukrotnej triumfatorce Wimbledonu. Przypomnijmy, że Kvitova straciła pierwszą część sezonu z powodu bandyckiego napadu, którego padła ofiarą 20 grudnia 2016 roku w swoim mieszkaniu w Prościejowie. Czeszka została ugodzona nożem w rękę przez napastnika i musiała podjąć się operacji. Rana była poważna, a uszkodzeniom uległy ścięgna i nerwy lewej ręki.
- Wiele się zmieniło. Obecnie spoglądam na życie i tenis z zupełnie innej perspektywy. W przeszłości przed każdym meczem byłam zdenerwowana. Teraz stwierdzam, że to nie ma sensu. W życiu jest wiele bardziej istotnych rzeczy niż tenis. Z drugiej strony zdałam sobie sprawę, jak tęskniłam za tym sportem. Gdy dziewczyny rywalizowały w tourze, ja oglądałam je w telewizji, siedząc na kanapie z usztywnioną ręką. Przeżywałam trudne chwile - dodała.