Wimbledon: Marcus Willis znów dał znać o sobie. Obrońcy tytułu pokonani na cmentarzysku mistrzów

Getty Images / Julian Finney
Getty Images / Julian Finney

Marcus Willis znów jest na ustach fanów tenisa. W sobotę Brytyjczyk i jego rodak Jay Clarke zapisali się w historii, eliminując w II rundzie gry podwójnej Wimbledonu 2017 broniących tytułu Pierre'a-Huguesa Herberta i Nicolasa Mahuta.

- Dajcie mi dziką kartę, a dam wam historie - prosił organizatorów za pośrednictwem mediów Marcus Willis. W zeszłym roku w wielkim stylu przeszedł prekwalifikacje i eliminacje singla, aby dostać się do głównej drabinki. W I rundzie pokonał Ricardasa Berankisa, by następnie spotkać się na korcie centralnym z samym Rogerem Federerem. Utytułowanemu Szwajcarowi uległ w trzech setach, ale potrafił uradować publiczność kilkoma nietuzinkowymi zagraniami.

Mimo tego dzikiej karty do Wimbledonu 2017 mu nie przyznano. Zgodzono się natomiast, aby powalczył o miejsce w głównej drabince w kwalifikacjach. W Roehampton Willis pokonał dwóch rywali, lecz w decydującej fazie lepszy od niego okazał się Ilja Marczenko. Tenisista gospodarzy walczył bardzo dzielnie, ale nie będąc w pełni dysponowanym musiał uznać wyższość Ukraińca.

Do głównej drabinki się nie dostał, więc na pocieszenie pozostała mu gra deblowa. Wspólnie z Jayem Clarkiem pokonał w I rundzie Jareda Donaldsona i Jeevana Nedunchezhiyana, choć obaj przegrywali już 0-2 w setach, a w trzeciej partii byli o dwie piłki od eliminacji.

Obdarowani dziką kartą Brytyjczycy największą sensację sprawili jednak w sobotę, kiedy zwyciężyli broniących tytułu Pierre'a-Huguesa Herberta i Nicolasa Mahuta 3:6, 6:1, 7:6(3), 5:7, 6:3. Clarke i Willis mogli zakończyć pojedynek już w czwartym secie, lecz nie wykorzystali trzech meczboli przy podaniu pierwszego z Francuzów (posłał on pięć niesamowitych serwisów). Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. O losach pojedynku zadecydowało przełamanie w drugim gemie piątej odsłony.

Kiedy Willis posłał asa przy czwartej piłce meczowej, radość zgromadzonej przy korcie 3 publiczności była niesamowita. Obiekt ten nazywany bywa również cmentarzyskiem mistrzów (dawny kort 2), a fani byli świadkami ogromnej sensacji. Willis, który po ostatnim Wimbledonie nie zrobił wielkiej kariery, znów przypomniał o sobie tenisowemu światu. W przyszłym tygodniu on i Clarke powalczą o ćwierćfinał debla z parą Oliver Marach i Mate Pavić.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Grosicki trenuje na wakacjach, Totti adoptuje bulldoga (WIDEO)

Komentarze (1)
avatar
Kike
9.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Strasznie było mi ich szkoda po tych zmarnowanych meczbolach w 4 secie, podłamali się, ale na 5 seta znów wyszli zmotywowani.
Chłopaki z 8 i 9 setki rankingu deblowego. Niesamowite.