- W ostatnich miesiącach miałem pewne problemy ze zdrowiem, ale teraz, tuz przed początkiem turnieju, pod względem fizycznym czuję się dobrze, co jest dla mnie bardzo ważne - mówił Milos Raonić na konferencji prasowej przed startem turnieju w Montrealu.
Na triumf swojego reprezentanta w Rogers Cup gospodarze czekają od 1958 roku i zwycięstwa Roberta Bedarda. W erze zawodowego tenisa (od 1969 roku) najbliżej sukcesu był właśnie Raonić, który w sezonie 2013 dotarł do finału, lecz musiał uznać wyższość Rafaela Nadala.
- Mam nadzieję, że wspaniałe wspomnienia sprzed czterech lat mi pomogą - powiedział 26-latek, dodając: - Turniej w Montrealu jest niesamowity. Z każdą kolejną edycją coraz lepszy. Miejscowi kibice tworzą cudowną atmosferę i zawsze dodają energii.
Kanadyjczyk wyjawił, że w ostatnim czasie ciężko pracował. - Zająłem się stanem swojego zdrowia i tenisa. Poprawiłem się w elementach, które niekoniecznie stanowią podstawę mojej gry, więc mam nadzieję, że to da efekt i mój tenis wciąż będzie się rozwijał.
Zmagania w Rogers Cup 2017 Raonić rozpocznie w środę meczem II rundy z Adrianem Mannarino.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica w bolidzie Renault na Hungaroringu