W 2013 roku Agnieszka Radwańska wygrała w dwóch partiach w Dubaju, zaś w następnym sezonie potrzebowała trzech setów w I rundzie Australian Open. Julia Putincewa zajmuje obecnie 50. miejsce w rankingu WTA, ale jeszcze w lutym była 27. rakietą globu. W tym roku dotarła do finału halowego turnieju w Petersburgu, gdzie premierowego mistrzostwa pozbawiła ją Kristina Mladenović.
Kiedy najlepsza polska tenisistka ma po dwóch gemach już pięć niewymuszonych błędów na koncie, to znak że słabo weszła w mecz. Skoncentrowana Putincewa potrafi prowadzić wymiany i być regularna, dlatego konieczne stało się przejęcie inicjatywy na korcie.
Krakowianka dysponuje odpowiednimi narzędziami, aby odwrócić przebieg kortowych wydarzeń. Wystarczyło trochę rozrzucić przeciwniczkę po korcie miksując grę. Zmiana rytmu i tempa akcji nie tylko przyniosły Radwańskiej kolejne punkty, ale i wpłynęły na stan emocjonalny moskwianki, która po prostych błędach potrafiła wyładować frustrację na własnej rakiecie.
Radwańska nie poszła jednak za ciosem po wyrównaniu stanu rywalizacji na po 2. Zamiast ofensywnej gry nieco spuściła z tonu i cierpliwie prowadziła wymiany zza linii końcowej. Dopiero w ósmym gemie wyczuła swoją szansę i ruszyła do ataku, ale Putincewa obroniła aż cztery break pointy.
Gra się wyrównała, ale kwestią czasu było przechylenie przez jedną z tenisistek szali zwycięstwa na swoją korzyść. W 10. gemie "Isia" była o dwie piłki od wygranej w partii otwarcia, jednak Kazaszka uratowała się. Po chwili Radwańska omal nie zapłaciła ceny za niezamknięcie seta. Putincewa posłała dwa kapitalne minięcia, lecz i ona nie wykorzystała prowadzenia 30-0 przy serwisie rywalki.
ZOBACZ WIDEO: Lekarz zaszokował Małgorzatę Glinkę. "Skończy pani na wózku inwalidzkim"
W końcu przyszedł 12. gem, w którym Polka w odpowiednim momencie ruszyła do przodu i doprowadziła do równowagi. Po chwili nasza tenisistka miała już piłkę setową, ale przeciwniczka idealnie trafiła w linię. Radwańska nie odpuszczała i po dobrych returnach szła do siatki. Przy drugim setbolu zagrała bardzo agresywnie, wieńcząc wymianę i premierową odsłonę smeczem.
Obie panie skończyły pierwszego seta na "plusie". Radwańska miała 18 kończących uderzeń i 13 błędów własnych. Z kolei Putincewa posłała 20 winnerów i zanotowała 17 pomyłek. Z czasem przewaga krakowianki na korcie była coraz wyraźniejsza, a Polka starała się przenieść dobrą grę na drugą odsłonę.
11. rakieta świata dobrze rozpoczęła drugą część spotkania. Pewnie utrzymała serwis na inaugurację, zaś w kolejnym gemie zdobyła przełamanie po świetnym returnie. Kazaszka jeszcze zdołała odpowiedzieć i odrobić stratę breaka, ale po przegraniu serwisu w czwartym gemie zaczęła narzekać na kurcze.
Putincewej udzielono pomocy medycznej i mogła kontynuować grę. Radwańska nie dała się jednak zaskoczyć i zachowała koncentrację. Polka mądrze prowadziła wymiany, starając się jeszcze zmusić rywalkę do biegania. Kazaszka atakowała jej serwis, lecz na nic się to zdało. Ostatniego gema przegrała do zera i po siedmiu kwadransach uległa ostatecznie Polce 5:7, 2:6.
Nasza reprezentantka posłała w czwartek trzy asy, skończyła 28 piłek oraz miała 16 błędów własnych. W drugim secie jej przewaga była już wyraźna, ponieważ rywalka miała problemy zdrowotne. Z tego powodu Putincewa coraz częściej myliła się i w całym meczu wyszła na zero w statystyce kończących uderzeń i własnych pomyłek. Kazaszka zanotowała bowiem po 27 winnerów i niewymuszonych błędów.
Radwańska odniosła w Nowym Jorku dwa dwusetowe zwycięstwa, ale oba pojedynki były dosyć trudne i wymagające. Aby powalczyć o lepszy wynik w US Open 2017, krakowianka musi jeszcze poprawić swój tenis. Najważniejsze jednak, że powoli odzyskuje radość z gry. W sobotę spotka się z Amerykanką Coco Vandeweghe, która w czwartek pokonała Tunezyjkę Ons Jabeur 7:6(6), 6:2.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród w singlu kobiet 20 mln dolarów
czwartek, 31 sierpnia
II runda gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 10) - Julia Putincewa (Kazachstan) 7:5, 6:2