Jeszcze przed południem na szczecińskich kortach przy Alei Wojska Polskiego zaczęły się pierwsze mecze. Na korcie centralnym miał okazję zadebiutować Adrian Andrzejczuk, występujący w Pekao Szczecin Open z dziką kartą. Rywalem Polaka był Taro Daniel.
O ile początkowo Japończyk nie miał większych problemów i błyskawicznie wyszedł na prowadzenie 5:0, tak od szóstego gema zaczęły się schody. Andrzejczuk nie tylko dobrze serwował, ale odgrywał wszystkie piłki pod końcową linię rywala, utrudniając mu wygrywanie wymian i prowokując więcej błędów.
Sił wystarczyło na wygrane dwóch gemów w pierwszej odsłonie, ale po krótkiej przerwie Andrzejczuk ruszył do walki jeszcze bardziej zmobilizowany. Zatarła się różnica pomiędzy zawodnikiem ze 129. miejsca, a takim, który zajmuje 922. pozycję w rankingu ATP.
Polak odskoczył na 2:0, ale złe decyzje spowodowały, że Daniel odrobił stratę. Gra wyrównała się, kibice mieli więcej okazji do oklaskiwania udanych akcji. Końcówka należała jednak do bardziej doświadczonego Japończyka, który ostatecznie wygrał 6:2, 6:4.
ZOBACZ WIDEO Polak chciał rozwiązać tajemnicę Trójkąta Bermudzkiego. Spędził tam 40 dób
Z turniejem dość niespodziewanie pożegnał się Alessandro Giannessi, triumfator poprzedniej edycji. Włoch w swoim stylu długo utrzymywał piłkę w grze, zamęczając Ukraińca i zmuszając do sporej koncentracji. Artem Smirnow nie miał z tym problemu, cierpliwie podporządkował się temu, co serwował mu rywal. Na początku nie przynosiło to większych efektów, doszło do tie-breaka, a tu wystarczyła chwila nieuwagi i Giannessi oddał piłkę przy swoim podaniu i to wystarczyło, by przegrał. Drugi set potoczył się już po myśli kwalifikanta, oddał przeciwnikowi zaledwie gema.
Po meczu włosko-ukraińskim na kort wkroczyli Karol Drzewiecki i Guido Andreozzi. Polak grał bardzo odważnie i agresywnie, ale i popełniał niewymuszone błędy. Żaden z tenisistów nie wykorzystał break pointa, choć obaj mieli okazje. W tie-breaku dwa proste błędy spowodowały, że Argentyńczyk wyszedł na prowadzenie, którego nie oddał już do końca.
Polak nabawił się lekkiego urazu, ale fizjoterapeuta pojawił się na korcie dopiero przy stanie 0:3 w drugiej odsłonie. Takiego prowadzenia Andreozzi nie wypuścił już z rąk. Drzewiecki, mimo bólu, walczył do ostatniej piłki, ale nie zdołał odwrócić losów meczu.
Pekao Szczecin Open, Szczecin (Polska)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 127 tys. euro
wtorek, 12 września
I runda gry pojedynczej:
Inigo Cervantes (Hiszpania) - Marco Cecchinato (Włochy, 5) 3:6, 6:4, 6:4
Artem Smirnow (Ukraina, Q) - Alessandro Giannessi (Włochy, 3) 7:6(4), 6:1
Taro Daniel (Japonia) - Adrian Andrzejczuk (Polska, WC) 6:2, 6:4
Guido Andreozzi (Włochy) - Karol Drzewiecki (Polska, WC) 7:6(3), 6:2
Yannick Maden (Niemcy) - Marek Jaloviec (Czechy, LL) 6:4, 6:1
Julien Cagnina (Belgia, SE) - Maxime Tabatroung (Francja, Q) 4:6, 6:3, 6:2
Goncalo Oliveira (Portugalia) - Constant Lestienne (Francja, LL) 3:6, 6:2, 6:3
Kenny de Schepper (Francja) - Oscar Otte (Niemcy) 7:5, 6:2
Jürgen Zopp (Estonia, SE) - Casper Ruud (Norwegia, 7) 7:5, 6:7(4), 6:2
Bernabe Zapata Miralles (Hiszpania) - Robin Stanek (Czechy, Q) 6:2, 6:3