Puchar Davisa: Belgowie są przekonani o własnej wartości i czują się zwycięzcami losowania

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: David Goffin
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: David Goffin

W weekend Belgia stanie przed szansą na zdobycie pierwszego w historii Pucharu Davisa. Aby tego dokonać, musi na wyjeździe pokonać faworyzowaną Francję. Goście są zadowoleni z losowania gier i przekonani o własnej wartości.

Reprezentacja Belgii nie jest faworytem weekendowej konfrontacji, ale dla niej to nic nowego. Co więcej, belgijscy tenisiści w takiej roli czują się doskonale. W drodze do finału Pucharu Davisa pokonali Niemcy, Wielką Brytanią i Australię. Każde z tych zwycięstw zostało uznane za niespodziankę.

W składzie Belgii na finał znaleźli się Ruben Bemelmans, Joris de Loore, Steve Darcis i David Goffin, który jest liderem drużyny. 26-latek z Rocourt do Lille przybył wprost z Londynu, gdzie w ubiegłym tygodniu dotarł do finału turnieju Masters. - Po występie w Finałach ATP World Tour pewność siebie Davida wzrosła. Wiemy, na co go stać. On potrafi sobie radzić w tak emocjonalnych sytuacjach. Wiemy, że jest naszym liderem, ale w finale liczyć będzie się każda gra - powiedział kapitan gości, Johan van Herck.

Finał rozpocznie się w piątek o godz. 14:00, gdy na kort na stadionie Stade Pierre Mauroy wyjdą Lucas Pouille i Goffin. W drugiej grze inauguracyjnego dnia powalczą Jo-Wilfried Tsonga i Steve Darcis. Belgowie czują się "zwycięzcami" losowania. - Wiem, że David lubi zaczynać, a Steve grać jako drugi - powiedział van Herck. - Jestem zadowolony, że rozegram pierwszą grę. Rozmawiałem ze Steve'em, który powiedział mi, że woli grać jako drugi - wtórował Goffin.

Pouille i Goffin grali ze sobą trzykrotnie (w 2016 roku w Brisbane, Madrycie i w Metz). Wszystkie te pojedynki Belg przegrał. - Jesteśmy przyjaciółmi z Lucasem i po zakończeniu meczu też na pewno będziemy. To prawda, że nigdy go nie pokonałem, ale postaram się pokazać swój najlepszy tenis. Wiem, że będę uważany za faworyta, bo zajmuję wyższą pozycję w rankingu, ale to Puchar Davisa. Tu wszystko może się zdarzyć - powiedział 26-latek z Rocourt.

ZOBACZ WIDEO Ogólny stan zdrowia Golloba bardzo dobry. "Niestety utrzymuje się głęboki niedowład kończyn dolnych"

Goffin to lider ekipy Belgii, ale w Pucharze Davisa 2017 znakomite wrażenie robi także Darcis. 33-latek z Liege zdobył dwa punkty w rywalizacji w I rundzie z Niemcami (pokonał Philippa Kohlschreibera i Alexandra Zvereva), a w półfinale z Australią wygrał decydującą o awansie do finału grę z Jordanem Thompsonem. - Są tenisiści, którzy sobie nie radzą, gdy grają w Pucharze Davisa. A ja przeciwnie. Puchar Davisa to coś, co kocham. Te rozgrywki sprawiają, że potrafię dać z siebie więcej. W Pucharze Davisa grasz dla swojego kraju, dla kolegów. Wszystko masz zapewnione, nie musisz myśleć o niczym innym niż o grze. To pozwala mi rozgrywać wielkie mecze - powiedział o tajemnicy swoich wyników Darcis.

Dla Belgii to drugi w historii finał Pucharu Davisa. Przed dwoma laty u siebie przegrała z Wielką Brytanią. - Dwa lata temu była inna sytuacja. Wtedy czułem się zmęczony i zdenerwowany. Teraz czuję się wypoczęty i postaram się opanować nerwy - wspominał Goffin.

W swoich tenisistów wierzy van Herck: - Każdy wie, na co stać Davisa. Jeśli zagra na swoim poziomie, to uważam, że ma duże szanse, aby pokonać Pouille'a. Steve natomiast to wojownik, który zostawi całe serce na korcie. Presja nie będzie na jego barkach, bo zagra z Tsongą, który będzie musiał wygrać.

Finał Pucharu Davisa zostanie rozegrany w dniach 24-26 listopada na Stade Pierre Mauroy w Lille. Francja będzie walczyć o dziesiąty w historii, a pierwszy od 2001 roku triumf w tych rozgrywek. Belgia natomiast o premierowy.

Komentarze (1)
avatar
Sylwia.
24.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Allez France!