Swietłana Kuzniecowa przeciwna eksperymentom na korcie. "Tenis to nie koszykówka"

Getty Images / Yifan Ding / Stringer / Na zdjęciu: Swietłana Kuzniecowa
Getty Images / Yifan Ding / Stringer / Na zdjęciu: Swietłana Kuzniecowa

Swietłana Kuzniecowa jest przeciwna daleko idącym zmianom zasad w tenisie. Nie akceptuje choćby poruszania się kibiców w trakcie wymian. - Tenis to nie koszykówka! - powiedziała Rosjanka.

W wywiadzie dla portalu sport-express.ru Swietłana Kuzniecowa skrytykowała eksperymentalne zasady, jakie obowiązywały w rozegranym w Mediolanie turnieju Next Gen ATP Finals. - Niektóre są naprawdę dziwne. Choćby ograniczenia czasowe pomiędzy punktami. Każdy tenisista ma swój własny rytm. Jak można go złamać? To tak, jakby zabronić Marii Szarapowej krzyczeć na korcie - stwierdziła była wiceliderka rankingu, odnosząc się do czasu 25 sekund między wymianami odmierzanego przez zegar.

- Również pozwalanie kibicom na chodzenie w trakcie wymian jest nonsensem. Mi przeszkadza nawet, gdy ktoś na trybunach używa wachlarza. Mamy bardzo małą piłkę i potrzebna jest olbrzymia koncentracja. Tenis to nie koszykówka! - mówiła Kuzniecowa.

Rosjanka przyznała, że doping w stylu piłkarskim w tenisie trudno byłoby jej zaakceptować. Nie wyobraża sobie, by ktoś w trakcie wymiany zaczął wykrzykiwać jej imię. - Trudno z tenisa zrobić koszykówkę. Bez względu na to, jak bardzo chcesz zwiększyć jego popularność. To jak grać w szachy na dyskotece - powiedziała.

Kuzniecowa uważa, że w tenisie nie są potrzebne daleko idące zmiany zasad. Konieczne jest za to skrócenie sezonu. - Tenis jest jedynym sportem, w którym gra się od stycznia do listopada. Od 17 lat żyję według takiego harmonogramu - stwierdziła Rosjanka.

ZOBACZ WIDEO Obrona potężnym problemem kadry. Paweł Kapusta: Jeżeli się nie poprawimy...

Jedyna zmiana, jaką by wprowadziła to likwidacja pięciosetowych meczów u mężczyzn. - Nigdy nie obejrzałam takiego spotkania od początku do końca. Wyobrażam sobie, jak to jest, gdy trenerzy siedzą na trybunach po pięć godzin co drugi dzień - kontynuowała była wiceliderka rankingu.

Kuzniecowa zwróciła również uwagę na fakt, że Amerykanki, Kanadyjki czy Francuzki są traktowane inaczej niż chociażby Rosjanki, co czasem bywa irytujące. - W Wimbledonie grałam mecz 1/8 finału z Radwańską, a następnie miałam jeszcze trzygodzinny debel zakończony bardzo późno. Następnego dnia mój ćwierćfinał był jako pierwszy - mówiła Rosjanka.

- 'Przepraszam, ale po moim meczu z Muguruzą grać będą Vandeweghe i Rybarikova. Nie można nas zamienić?' - zapytałam. Odpowiedzieli mi: 'Coco jest Amerykanką i to istotne dla telewizji'. I tak jest zawsze! Media są ważniejsze. Rozumiem kwestie finansowe, ale czasami potrzebujemy jakiegoś wsparcia - dodała Kuzniecowa.

Źródło artykułu: