Agnieszka Radwańska o mniejszej liczbie rozstawionych w wielkoszlemowych turniejach. "To nie jest dobry pomysł"

Getty Images / Yifan Ding / Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska
Getty Images / Yifan Ding / Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska

Agnieszce Radwańskiej nie podoba się pomysł zmniejszenia w wielkoszlemowych turniejach liczby rozstawionych z 32 do 16. - Nie wiem, co złego jest w tym, co funkcjonowało do tej pory - powiedziała Polka.

W tym artykule dowiesz się o:

Agnieszka Radwańska ma za sobą sezon naznaczony przez kontuzje i choroby. Polka po raz pierwszy od dekady wypadła z Top 10 rankingu na koniec roku. Aktualnie notowana jest na 28. miejscu.

Od 2019 w wielkoszlemowych turniejach planowane jest rozstawianie najlepszej "16" zamiast "32" w singlu kobiet i mężczyzn. Radwańska jest sceptycznie nastawiona do powrotu do tego, co było w przeszłości.

Zmniejszenie liczby rozstawionych ma uatrakcyjnić rywalizację w wielkoszlemowych turniejach w początkowych rundach. Radwańska nie zgadza się z takim podejściem. Uważa, że należy jak najdłużej unikać, gdy to tylko możliwe, konfrontacji pomiędzy wysoko notowanymi tenisistami na wczesnym etapie. Polka nie byłaby rozstawiona w Australian Open 2018, gdyby te zasady wprowadzono już od najbliższego sezonu.

- Nie sądzę, aby to był dobry pomysł. Nie wiem, dlaczego chcą to zmienić. Nie rozumiem, co złego jest w tym, co funkcjonowało do tej pory - powiedziała Radwańska dla portalu sport360.com. - Sądzę, że niektóre zasady zmieniają po to, by coś zmodyfikować, nawet to, co dobrze działało. Myślę, że system z rozstawianiem "32" jest odpowiedni. To są wielkoszlemowe turnieje, więc dlaczego masz grać z kimś notowanym na 17. miejscu w pierwszej rundzie zamiast czwartej? - dodała krakowianka.

ZOBACZ WIDEO: MŚ 2018 i co dalej? Mateusz Skwierawski: Jest strach

- Nie jestem pewna, czy to jest uczciwie. Ciężko pracujesz, aby być w gronie 32 rozstawionych, więc nie jestem przekonana, czy proponowana zasada jest dobra - stwierdziła Polka.

Oczywiście, czasem mogą zdarzyć się starcia największych gwiazd już na etapie I rundy, tak jak w tym roku w US Open Simony Halep z odbudowującą ranking po zawieszeniu za doping Marią Szarapową. - Nie jesteśmy maszynami, więc każdemu wcześniej lub później przytrafia się kontuzja lub choroba i nie może grać przez jakiś czas. Dlatego będą się zdarzać tego rodzaju mecze - mówiła Radwańska.

- Jednak jeśli jest szansa, aby ograniczyć ryzyko takich spotkań w I rundzie, dlaczego nie rozstawiać "32"? Pewnie to może być dobre dla telewizji. Wszyscy byli podekscytowani meczem Halep z Szarapową w pierwszej rundzie. Ale nie sądzę, aby one odczuwały zadowolenie z takiego losowania. Nawet zwyciężczyni, bo nikt nie chce mieć takich meczów na tak wczesnym etapie - kontynuowała Polka.

- Wciąż jest bardzo dużo dobrych tenisistek, które są bardzo niebezpieczne w pierwszej rundzie, nie mając rozstawienia, więc nadal można mieć trudne rywalki już na początku imprezy. Nie powinno być tej zmiany - dodała krakowianka.

Pierwszy wielkoszlemowy turniej, w którym liczba rozstawionych została zwiększona z 16 do 32 to Wimbledon 2001.

Radwańska sezon 2018 rozpocznie w Auckland. Następnie Polka zagra w Sydney i Australian Open.

Źródło artykułu: