W sezonie 2017 Białoruś doszła do finału Pucharu Federacji, a jedną z wiodących postaci była urodzona w 1998 roku Aryna Sabalenka. Pod koniec listopada tenisistka z Mińska triumfowała w challengerze WTA w Bombaju. Wcześniej, w październiku, osiągnęła pierwszy finał w głównym cyklu. W Tiencinie w decydującym meczu uległa Marii Szarapowej w dwóch zaciętych setach.
Aktualnie Sabalenka znajduje się na najwyższym w karierze 73. miejscu w rankingu. W wywiadzie dla portalu pressball.by Białorusinka mówiła o różnicach między ATP i WTA. - W męskim tenisie jest więcej dobrego kontaktu, panowie są bardziej towarzyscy. W kobiecych rozgrywkach wszystkie traktujemy się z pogardą. Oczywiście są od tego odstępstwa, ale ogólnie rzecz biorąc sytuacja jest łatwa do przewidzenia. Nie ma przyjaźni jako takiej, jest tylko rywalizacja i ostra konkurencja. Myślę, że to jest czysto kobiece podejście - wyjaśniła 19-latka z Mińska.
- Sereny Williams nie miałam okazji zobaczyć. Maria Szarapowa zawsze jest skoncentrowana na sobie. Odnoszę wrażenie, że podczas turniejów nie komunikuje się z nikim, poza własnym zespołem. Nie miałam jednak zbyt wiele czasu, aby przyjrzeć się innym tenisistkom - mówiła Sabalenka.
Białorusinka wróciła też do meczu z Szarapową. - Podczas ceremonii dekoracji nie było okazji do rozmowy z Marią. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i zrobiono nam zdjęcie. Potem przeszłyśmy przez korytarz. Wzajemnie życzyłyśmy sobie szczęścia - stwierdziła.
Sabalenka oceniła też sam finał w Tiencinie. - Podczas meczu wydawało mi się, że razem z Szarapową gramy straszny tenis, który z boku musiał wyglądać obrzydliwie. Potem jednak dotarło do mnie, że to była naprawdę ekscytująca i interesująca konfrontacja - powiedziała Białorusinka.
Szarapowa i Sabalenka 2018 rok powitają w Shenzhen.
ZOBACZ WIDEO Nowa rola Dawida Celta. "To wielki zaszczyt i wyróżnienie"