Alexander Zverev znów zawiódł w Wielkim Szlemie. "Muszę się zastanowić, co się ze mną dzieje w decydujących momentach"
Alexander Zverev przegrał z Hyeonem Chungiem w III rundzie Australian Open 2018. Dla Niemca to kolejny rozczarowujący występ w turnieju wielkoszlemowym. - Muszę się zastanowić, co się ze mną dzieje w decydujących momentach - przyznał.
Niemiec nie miał sobie wiele do zarzucenia. - To był dobry i intensywny mecz, zwłaszcza w pierwszych czterech setach. Podczas pojedynku czułem, że gramy na wysokim poziomie. Wystarczy spojrzeć w statystki. W czterech partiach zaserwowałem 22 asy i myślę, że bilans zagrań kończących do niewymuszonych miałem 15 czy 20 na plusie (Zverev zakończył mecz z 57 zagraniami kończącymi i 51 niewymuszonymi błędami - przyp. red.).
20-latek przyznał, że był pod wrażeniem postawy swojego rywala. - On jest jednym z najbardziej twardych tenisistów w rozgrywkach. Kiedy gra na swoim optymalnym poziomie, jest naprawdę dobry i niewielu może go pokonać. Pokazał to w tym meczu. W rankingu jest 50-któryś (58. - przyp. red.), ale jego gra zdecydowanie nie oddaje miejsca, które zajmuje.
Podczas spotkania tenisista z Hamburga miał scysję z sędzią stołkowym i supervisorem. - Poprosiłem, aby zapalono jupitery, bo zrobiło się pochmurno i na korcie było ciemno. Minęło pięć gemów, a oni wciąż tego nie zrobili. Więc zapytałem: "Czy możecie włączyć światła? To nie jest takie trudne". Po pewnym czasie to zrobili - wyjaśniał.
Dla Zvereva to kolejny rozczarowujący rezultat w Wielkim Szlemie. Choć jest czwartym tenisistą świata, tylko jeden raz, przed rokiem w Wimbledonie, dotarł do 1/8 finału turnieju wielkoszlemowego.
- Muszę się zastanowić, co się ze mną dzieje w decydujących momentach meczów w turniejach wielkoszlemowych. Na pewno nie jest to problem fizyczny. W turniejach ATP mój bilans w decydujących setach jest całkiem przyzwoity. Więc muszę coś z tym zrobić. Ale jestem młody. Mam czas - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: Nowy trening Agnieszki Radwańskiej? Dawid Celt wyjaśnia