Najlepsza polska tenisistka przyleciała na Bliski Wschód z bilansem 6-3 osiągniętym na Antypodach. W Auckland i Sydney dotarła do ćwierćfinału, zaś w Australian Open 2018 zdołała wygrać dwa mecze. Jej poniedziałkowa niemiecka przeciwniczka zaczęła sezon od jednego zwycięstwa i czterech porażek. W Melbourne umiejętności starczyło jej tylko na pokonanie Moniki Niculescu. Oprócz tego reprezentantka naszych zachodnich sąsiadów szybko kończyła zmagania w Auckland, Hobart i Petersburgu.
Agnieszka Radwańska zaczęła nieźle. Już w trzecim gemie miała szanse na przełamanie, ale rywalka uratowała się serwisem. Po zmianie stron, przy stanie 2:2, krakowianka znów zaatakowała i tym razem po ładnym minięciu z bekhendu uzyskała przełamanie. Polka w końcu prowadziła, ale na tym skończyła się jej dobra gra w premierowej odsłonie. Do akcji wkroczyła Niemka, która nie bała się ofensywnych rozwiązań. 75. rakieta świata skończyła w sumie w premierowej odsłonie aż 25 piłek i pomyliła się 11 razy. Nasza tenisistka miała tylko sześć winnerów i dwa niewymuszone błędy. Przede wszystkim jednak nie wygrała od stanu 3:2 żadnego gema.
Niepokojąco zaczęła się druga partia. Mona Barthel już w gemie otwarcia miała break pointa, lecz nie wykorzystała szansy. To okazało się punktem zwrotnym tego seta, bowiem Radwańska starała się nieco rozruszać rywalkę po korcie. Przejęcie inicjatywy oraz zmiana tempa i rytmu akcji sprawiły, że Niemka podejmowała zbyt pochopne decyzje. W efekcie Polka wygrała cztery gemy z rzędu i dopiero wówczas dała się przełamać. Przewaga kilku gemów pozwoliła jej odnaleźć spokój. Seta zwieńczyła bez większych problemów, wykorzystując ku temu pierwszą okazję.
W decydującej odsłonie znów zrobiło się nerwowo. Barthel wygrała serwis ze stanu 0-30, a w kolejnym gemie miała dwa break pointy. Na szczęście dla krakowianki w wyniku prostych błędów nie wykorzystała żadnego z nich. Wówczas do ataku przystąpiła 33. singlistka świata, która szybko wypracowała trzy szanse na przełamanie i po zepsutej piłce ze strony Niemki objęła prowadzenie. Radwańska mogła jeszcze pójść za ciosem przy stanie 3:1, lecz wówczas zaalarmowana zagrożeniem rywalka posłała kilka mocnych zagrań.
ZOBACZ WIDEO Świetny występ Zielińskiego, Napoli rozbiło Lazio [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Potem doszło jeszcze do ciekawej sytuacji w siódmym gemie. Marija Cicak pomyliła się, podając wynik na niekorzyść Polki. Zamiast 40-30 dla Barthel, przyznała tenisistce naszych zachodnich sąsiadów gema. Radwańska szybko zareagowała i zaczęła kłócić się z arbiter. W końcu Niemka przyznała jej rację i gem został dokończony. Tyle że zdobyła go krakowianka, która po zmianie stron nie była jednak w stanie zamknąć pojedynku. Zmarnowała dwa meczbole przy własnym podaniu oraz cztery kolejne przy serwisie 27-letniej przeciwniczki. Znów zrobiło się nerwowo, gdyż Polka dała się przełamać w 10. gemie. W tym momencie serwis po błędzie przy siatce straciła Barthel, ale Radwańskiej jeszcze raz zadrżała ręka, kiedy podawała po zwycięstwo. Niemiecka tenisistka odparła następne trzy piłki meczowe. Dopiero przy 10. meczbolu rywalka posłała forhend daleko w aut.
Po dwóch godzinach i 24 minutach Polka mogła cieszyć się ze zwycięstwa. W poniedziałek posłała 30 kończących uderzeń i miała 10 błędów własnych. Z kolei Niemce zapisano 58 wygrywających zagrań i 37 pomyłek. Krakowianka podtrzymała tradycję spotkań z Barthel i po raz trzeci z rzędu wygrała mecz ze stanu 0-1 w setach. W 2012 roku pokonała ją w Montrealu 4:6, 6:3, 7:6(5), zaś trzy lata później zwyciężyła w Pekinie 4:6, 6:1, 6:4. Teraz triumfowała 3:6, 6:3, 7:5 i dzięki temu wystąpi w II rundzie turnieju WTA w katarskiej stolicy.
Radwańska broni na Bliskim Wschodzie (Doha i Dubaj) nieco ponad 100 punktów. Za zwycięstwo nad Barthel otrzyma ich 60. We wtorek Polka odpocznie i będzie wyczekiwała na kolejną rywalkę. Dopiero w środę będzie nią albo grająca z dziką kartą Turczynka Cagla Buyukakcay, albo rozstawiona z 16. numerem Czeszka Petra Kvitova.
Qatar Total Open, Doha (Katar)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 3,173 mln dolarów
poniedziałek, 12 lutego
I runda gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska) - Mona Barthel (Niemcy) 3:6, 6:3, 7:5
Mecz jak mecz, Mona jak zwykle falami, Aga tak sobie, ale parę dobrych piłek posłała. Co będzie jutro? Któż to wie...