Timea Bacsinszky otrzymała dziką kartę do imprezy Grand Prix de SAR La Princesse Lalla Meryem. Na marokańskiej mączce miała się w I rundzie zmierzyć z Christiną McHale, tymczasem do pojedynku z Amerykanką wyszła Magdalena Fręch. Łodzianka dostała się do głównej drabinki jako "szczęśliwa przegrana" z eliminacji i zwyciężyła reprezentantkę USA 7:5, 7:5. Była to jej pierwsza w karierze. wygrana w głównym cyklu.
Wieczorem Bacsinszky poinformowała o swojej sytuacji. - Wiele osób mnie pyta, co się wydarzyło, że musiałam wycofać się ze wspaniałego turnieju w Rabacie, który hojnie obdarował mnie dziką kartą do głównej drabinki. Po 10 minutach trwania mojej porannej rozgrzewki ruszyłam do dropszota i nadwyrężyłam mięsień w prawej łydce. Poczułam ostry ból i do teraz nie mogę normalnie chodzić. Dziękuję fizjoterapeutom i dziewczynom za okazane wsparcie. W środę wylatuję do Szwajcarii, gdzie w czwartek przejdę kolejne badania.
Hi everybody... here are some news. Thank you all already for the warm messages I got today, and the love of some amazing tennis budies...
— Timea Bacsinszky (@TimeaOfficial) May 1, 2018
Don’t worry, I’ll get back
Love, T. @WTA pic.twitter.com/7XV0LPpBUU
W wyniku kontuzji Bacsinszky zrezygnowała już ze startu w zawodach WTA Premier Mandatory w Madrycie. Dokładny termin powrotu zostanie ustalony po szczegółowych badaniach w kraju.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Moda na Ulę Radwańską