Tym razem pogromczynią Johanny Konty została Julia Putincewa. Kazaszka zwyciężyła 6:4, 6:3 i tenisistka z Eastbourne po raz czwarty z rzędu odpadła w Paryżu już w I rundzie. Brytyjska prasa większą uwagę skupiła nie na tłumaczeniach zawodniczki na temat przegranego meczu, ale na jej słowach odnośnie podejścia krajowych dziennikarzy do jej wyników na kortach Rolanda Garrosa.
- Z pewnością nie pomaga mi to, gdy w mediach ciągle się powtarza: "jej dotychczas nie szło w Paryżu" - powiedziała Konta. Przyznała również, że niedzielna porażka była dla niej bolesna ze względu na prezentowany przez nią tenis. - Z rozegranych dotychczas przeze mnie tutaj czterech meczów ta przegrana była najbardziej rozczarowująca.
Brytyjka zapytała dziennikarzy, czy słuszne jest, aby ciągle przytaczać jej poprzednie wyniki na kortach Rolanda Garrosa. - Gdyby tak przez kilka lat wasze artykuły z tego turnieju były gó...ne i wasi koledzy zaczęli wam mówić: "wiesz, ty naprawdę ssiesz". To jakbyście się z tym czuli? To nie jest oczywiście coś, na czym chciałabym się skupić, ale z pewnością nie ułatwiacie mi zadania - stwierdziła 27-latka.
Rozgoryczenie Konty doskonale rozumie jej rodaczka Heather Watson, która w poniedziałek awansowała do II rundy Rolanda Garrosa 2018. - Staram się myśleć pozytywnie, ponieważ media nie zawsze są pozytywnie nastawione. Próbuję to ignorować, gdyż opinia mediów nie jest dla mnie ważna - mówiła druga rakieta Wielkiej Brytanii po zwycięstwie 6:3, 6:0 nad Francuzką Oceane Dodin.
ZOBACZ WIDEO Selekcjoner zaskoczył pierwszego dnia zgrupowania. Kołodziejczyk: Nawałka potrafi grać mediami
I cykliści :D
.................................
Ratunku, tluma Czytaj całość