W III rundzie Roland Garros 2018, Grigor Dimitrow przegrał 6:7(4), 3:6, 4:6 z Fernando Verdasco. - Wiedziałem, że to będzie trudny mecz. Szkoda, bo pod względem fizycznym czułem się dobrze, ale po przegraniu pierwszego seta zrobiłem się nerwowy. Próbowałem, ale nie udało mi się odwrócić losów pojedynku - mówił na konferencji prasowej.
Dla Bułgara był to ósmy w karierze start w Paryżu. - Każdego roku mam wrażenie, że gram dobrze, ale nigdy nie udało mi się tu przejść III rundy - stwierdził tenisista z Chaskowa, który na kortach Rolanda Garrosa nigdy nie pokonał rywala z czołowej "50" rankingu ATP.
Piątkowy mecz był dla Dimitrowa zwieńczeniem sezonu gry na kortach ziemnych. Okresu, który był dla niego totalnie nieudany. Na ceglanej mączce wygrał tylko siedem z 12 rozegranych spotkań, a najlepszy wynik zanotował w Monte Carlo, gdzie dotarł do półfinału. Później było tylko gorzej. W Barcelonie odpadł w ćwierćfinale, a w Madrycie i w Rzymie przegrywał inauguracyjne spotkania.
- Spodziewałem się, że będę grał lepiej - przyznał. - W ostatnich meczach, jakie rozegrałem, również tych w Madrycie i w Rzymie, miałem wszystko, aby wygrać. Dlatego fakt, że tak wyglądają moje wyniki, to wyłącznie moja wina.
- Zwykle staram się myśleć pozytywnie, ale muszę poświęcić trochę czasu na analizę moich występów na mączce. Muszę też postawić kropkę i rozpocząć nowy rozdział. W tenisie nigdy nie wiesz, kiedy coś odmieni. Zmianę może przynieść każdy tydzień - dodał.
ZOBACZ WIDEO Współpracownicy Lewandowskiego w Arłamowie. "Raczej nie przywieźli mu tutaj korków"