Ostatnie miesiące to dla Stana Wawrinki niezwykle trudny czas. Z powodu kontuzji i operacji prawego kolana Szwajcar pauzował od lipca ubiegłego roku do stycznia, a następnie od końcówki lutego do połowy maja. A po tym, jak nie obronił punktów za finał zeszłorocznego Rolanda Garrosa (odpadł już w I rundzie), spadł na 263. miejsce w rankingu ATP.
Aktualnie lozańczyk zajmuje 201. pozycję w klasyfikacji singlistów. Tak niskie miejsce nie daje mu udziału w największych turniejach. Co więcej, zajmując taką lokatę, niekiedy trudno dostać się do głównych drabinek niektórych turniejów rangi ATP Challenger Tour.
Wawrinka, trzykrotny mistrz wielkoszlemowy, jednak chce rywalizować z największymi i w najważniejszych imprezach, dlatego prosi organizatorów o dzikie karty. Ale nie zawsze spotyka się z akceptacją. Wprawdzie Szwajcar otrzymał dziką kartę do przyszłotygodniowego turnieju rangi ATP World Tour 500 w Waszyngtonie, ale organizatorzy zawodów ATP Masters 1000 w Toronto (6-12 sierpnia) mu odmówili.
Co ciekawe, jedną z dzikich kart otrzymał inny trzykrotny zwycięzca wielkoszlemowy, także odbudowujący swoją pozycję po niemal rocznej przerwie spowodowanej kontuzją i operacją, Andy Murray. Odpowiedzialni za obsadę Rogers Cup uznali, że Szkot dostanie przepustkę do głównej drabinki, a prośba Wawrinka została odrzucona, mimo że dysponują jeszcze trzema dzikimi kartami. Oznacza to, że Szwajcar będzie musiał grać w kwalifikacjach.
33-latek z Lozanny przyznał, że poprosił o dzikie karty do wszystkich najważniejszych turniejów, które zostaną rozegrane w sezonie gry na kortach twardych w Ameryce Północnej. - Nie jest łatwo otrzymać dziką kartę. Po Waszyngtonie już wiem, że nie dostanę dzikiej karty w Toronto. Wciąż czekam na odpowiedź z Cincinnati i z US Open. Ale to na mnie nie wpływa i w Toronto zagram w kwalifikacjach - powiedział w rozmowie z dziennikiem "20 Minutes".
Turniej Rogers Cup zostanie rozegrany w dniach 6-12 sierpnia na kortach twardych. Tegoroczna edycja odbędzie się w Toronto. Tytułu z ubiegłego sezonu, z Montrealu, będzie bronił Alexander Zverev.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek zaczyna jak Adam Nawałka. Na prezentacji otrzymał koszulkę bez numeru
PS Kuznetsova, dwukrotna triumfatorka Szlema też grała kwalifikacje po powrocie w 2013 r. i jakoś korona jej z gło Czytaj całość