Gdy Nick Kyrgios wyszedł na kort i rozpoczął przygotowania do rozgrzewki, okazało się, że zapomniał wziąć ze sobą butów. Gwoli ścisłości - w torbie tenisowej miał obuwie, ale do uprawiania koszykówki. Te potrzebne do gry w tenisa po pewnej chwili doniósł mu jeden z członków jego sztabu.
Sam mecz I rundy turnieju ATP Masters 1000 w Cincinnati przeciw Denisowi Kudli był dla Kyrgiosa wyjątkowo trudny, i to nie powodu zabawnej sytuacji sprzed rozpoczęcia. Australijczyk zmagał się bowiem z urazem kolana. Choć swoją grę ograniczył niemal wyłącznie do serwisu, obronił meczbola i zwyciężył 6:7(2), 7:5, 7:6(9).
We wtorek Kyrgios zaserwował 39 asów. Jednego z nich, i to z drugiego podania, posłał przy piłce meczowej dla rywala. - Gdy nie trafię pierwszego serwisu, nie myślę o tym, że mogę przestrzelić także drugi. W tym meczu mi to wyszło i pozwoliło wygrać, ale będą takie dni, kiedy to mi się nie uda - powiedział na konferencji prasowej.
- W ten sposób wygrałem wiele meczów. Serwis jest moim najlepszym uderzeniem i to, że mogę na nim polegać, nawet wtedy, kiedy jestem pod presją, jest dla mnie ogromnym kapitałem - wyjaśniał.
W II rundzie, w środę, Australijczyk, zeszłoroczny finalista Western & Southern Open, zmierzy się z Borną Coriciem. - Cieszę się, że awansowałem dalej. Zawsze miło jest wygrać mecz w turnieju, w którym wiesz, iż w przeszłości sobie dobrze radziłeś - dodał tenisista z Canberry.
ZOBACZ WIDEO Ambitne plany Igi Świątek. "Chciałabym wygrać wszystkie Wielkie Szlemy"